PRAËM X BMW S1000RR
3 min readW kwietniu 2008 roku zakończyła się dominacja Japończyków w motocyklowym świecie. Dobra, wiem że teza mocno naciągana, ale moim zdaniem jest w tym choć część prawdy. Dlaczego akurat wtedy? Ponieważ w tamtym czasie BMW zaprezentowało model S1000 RR, który według wielu, był najlepszym ówczesnym superbike’iem. Niemcy naprawdę zbudowali kawał świetnej maszyny i choć moje serce bije dla Włochów, to nie mam zamiaru z tym faktem dyskutować. Na bazie pierwszej generacji powstał retro racer, którego można nazwać ostatecznym. 😉 Dziś Wam go przedstawię, choć jest to sprzęt sprzed ośmiu lat i już raz go opisywałem na poprzednim blogu, ale ten jest już zakopany i nawet nie mam tamtych materiałów. Do meritum.
No więc tak. Retro racery to rozum i godność człowieka, co do tego nie ma żadnych wątpliwości. Jeśli ktoś inspiruję się w dodatku wyścigiem Suzuka 8H, to wiedz, że coś się dzieję. Współczesne sportowe motocykle nie są dobrymi materiałami na customy. Ilość elektroniki i skomplikowanie układów jezdnych, jakie mają na pokładzie, nie ułatwia zabawy. Ciężko też tam coś ciąć, gdyż są to maszyny często ekstremalnie odchudzone. Jak widać na powyższym przykładzie – gdy portfel gruby, to można wszystko. Średnio mi ta sentencja wyszła, ale cóż, niech zostanie.
Po obraniu z całkiem zgrabnych plastików, BMW prezentuje czysty sportowy styl. Nie warto w tym przypadku mechaniki postarzać i ekipa Praëm nie miała zamiaru tego robić. Ba! Nawet ją uwspółcześniono ostatecznie. Maszyna dostała karbonowe koła firmy Rotobox. Pewnie zwróciliście uwagę na tarcze hamulcowe, są to elementy węglowo-ceramiczne, czyli mamy tutaj set-up rodem z Moto GP.
No dobra, ale w retro racerach chodzi o ciuszki. Praëm pochodzi z Francji, a nie wiem czy wiecie, Francuzi w tematach endurance, są potęgą. To tam zrodziły się takie wyścigi we współczesnej formie. To w kraju wieży Eiffla tradycyjnie było najwięcej ekip ścigających się na długi dystans. No więc, twórcy musieli czuć te klimaty jak nikt inny. Ten projekt w moim odczuciu wyprzedził swoje czasy.
Koniec lat 70. i początek 80. to kopalnia wyścigowych form. Jeśli nie macie pomysłu na motocykl customowy to puśćcie sobie na YT jakikolwiek wyścig długodystansowy z okresu 1976-84, a znajdziecie tam morze inspiracji. Praëm podszedł do tematu bardzo prosto. Punkty konieczne do odhaczenia, to Suzuka look, obłe formy i spory zadupek.
Oczywiście ciężko to było pożenić ze współczesną techniką, ale jak widać na powyższym obrazku, udało się. Wydawać by się mogło, że bulwiasty wiatrochron zabierze całości agresywność oryginału i… trochę zabrał, ale wyczynowy duch wciąż ma się dobrze. Jak widać, czacha jest bardzo krótka i odsłania prawie cały silnik z potężną chłodnicą. Współczesne jednostki napędowe nie są najpiękniejsze, nie oszukujmy się. Ta niemiecka „czwórka” jednak wygląda naprawdę spoko, nawet ten niebieski gumowy wąż mi nie przeszkadza.
Genialnie prezentuje się zadupek. Chyba w tym miejscu najwięcej mogło pójść nie tak, a wyszło wręcz idealnie. Ukłonem w stronę dawnych czasów, jest wystający z ogona akumulator. Uwielbiam takie smaczki. Malowanie nawiązuje do kultowego w środowisku fanów klasycznych samochodów, BMW 3.0 CSL. Wielu zarzuca customizerom – wspominałem już, że nienawidzę tego słowa? – że często budują sztukę dla sztuki. Ja nie widzę w tym nic złego, jeśli mam być szczery. No ale Praëm sprawił, że ich wydumka jest lżejsza o 20 kg od wyjściowej bazy. To wciąż jest użyteczna wyścigówka z pełnym pakietem elektroniki.
Praëm zbudował ten sprzęt dla BMW, ale z tego, co wyczytałem, zestaw ten mogą sprzedać. Jedynym warunkiem jest to, że oni zajmą się montażem, ponieważ BMW S1000 RR jest zbyt skomplikowanym organizmem, żeby ktoś nieuprawnionych pchał do niego swoje łapy. Chciałbym podsumować ten krótki tekst… albo nie będę się jakoś rozpisywał. Podsumuję to jednym zwrotem – pragnę go!
Gdzie Ty wynajdujesz takie ciekawostki ?
Te niebieskie gumowe węże, to tzw. silikony – znane wśród tych, którzy modyfikują silniki. Elastyczne przewody, zbrojone i mające wyższą odporność na wysoką temperaturę w stosunku do standardowych. Dostępne są też w innych kolorach