youngtimerbike

Historia pisana jednym śladem. Od japońskiej rewolucji końca lat 60., aż po spektakularny wyścig zbrojeń w latach 90..

S&S Cycle’s Harley-Davidson Road Glide

2 min read
Harley-Davidson

Harley-Davidson Road Glide jeszcze nigdy nie wyglądał tak dobrze. Po przeróbkach w ramach projektu Rushmore, w końcu jeździ jak prawdziwy motocykl. Cena tej maszyny przyprawia o zawrót głowy, ale kogo stać i zakupi to dwukołowe cudo powinien być zadowolony – dopóki nie spojrzy na to co potrafi zrobić z nim firma S&S. Baggery to gorący towar w USA. Nie dziwi więc fakt, że tego typu sprzęt posłużył za bazę do budowy showbike’a, który ma pokazywać wszystko co najlepsze w tej chwili może zaproponować ekipa S&S. Najważniejszy jest oczywiście silnik. Potężny widlak tylko na pozór niewiele różni się od fabrycznego Twin Cama – ten potwór ma 143 cale pojemności, z której udało się wykrzesać niebagatelną moc. 167 KM i 157 Nm – to wartości zmierzone na kole, jednostka napędowa generuje więc prawie dwa razy większą moc niż oferuje fabryka. Takie wartości rozwaliłyby oryginalny osprzęt w drobny mak. Nowa jest więc skrzynia biegów i łańcuch, który przekazuje napęd na tylne koło. Pas, w tak mocnych sprzętach nie ma racji bytu. Nowe jest również zawieszenie, które firmuje Ohlins. Przednie hamulce wyglądają potężnie i takie też są. W ich skład wchodzą promieniowe zaciski Brembo Monoblock, i tarczę hamulcowe rodem z motocykli wyścigowych. Koła zachowały oryginalne rozmiary, felgi są jednak dużo lżejsze. Przepastne kufry i spora turystyczna owiewka, to nie są atrybuty typowych dragsterów, ale ekipa S&S takimi rzeczami się nie przejmuje. Ten Road Glide „robi ćwiartkę” poniżej 9 sekund – jest więc to zawodnik wysokiej klasy. Forma tego potwora pozornie nie poraża, ot zwykły bagger jakich wiele, ale wymyślne kształty nie pasowałby do charakteru maszyny. Głęboka czerń, „wredne” spojrzenie podwójnego reflektora i ryk silnika – to rzeczy, które tworzą spektakl obok, którego nie można przejść obojętnie. Jak widać Harley-Davidson może robić wrażenie parametrami i nadal być motocyklem w pełni użytecznym.  Jest jednak jeden minus – cena, już ta w salonie powala na kolana, a to dopiero początek zabawy. Z drugiej strony, kto bogatemu zabroni?

Harley-Davidson

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *