youngtimerbike

Historia pisana jednym śladem. Od japońskiej rewolucji końca lat 60., aż po spektakularny wyścig zbrojeń w latach 90..

Mój top 5 – Ducati

6 min read
Ducati 888

Jedziemy dalej z cyklem „mój top 5”. Spodobało mi się to nie ukrywam. Jeśli chcecie poznać poprzednie teksty z tej serii, to zapraszam tutaj. Tymczasem pozostajemy w słonecznej Italii. Jak wiadomo nikt nie robi lepszych motocykli niż Włosi. Chyba, że Honda jak się mocno zepnie, to jest w stanie to zrobić raz na dekadę. No ok, to Ducati. W zasadzie mógłbym tutaj umieścić pięć generacji superbike’ów tej firmy od 851 do Panigale i git by było. Nie będzie jednak tak prosto. Nałożę sobie pewne ograniczenia, żeby było ciekawiej i mniej przewidywalnie. Po pierwsze, w tym rankingu nie będzie 916-tki. Dlaczego? Ponieważ to byłoby zbyt oczywiste. Dzieło Tamburiniego jest absolutnie genialne i przełomowe dla marki. Nie ze względu nawet na technikę, jaka była w nim zawarta, a bryłę i ogólną ikoniczność. 916-998 to motocykle, które ukształtowały współcześnie Ducati i to trzeba jasno przyznać. Po drugie, ze względu na ograniczony do pięciu propozycji model tych artykułów, ominę wiele ikonicznych maszyn, które również uważam za ważne. Zaczynamy!

 

Ducati Multistrada DS 1000/1100

Ducati MTS

To jest moi drodzy miłość. Filozofia projektowa Pierra Terblanche od jakichś pięciu lat mnie fascynuje. Nie ukrywam, że kiedyś nie byłem jej fanem. Dziś jest wręcz przeciwnie. Myślę, że nie jestem w tym odosobniony. Dojrzewamy do tego. Oczywiście nie wszyscy, po prostu taką egzotykę należy lubić. Terblanche na pierwszym miejscu stawia właściwości trakcyjne swoich projektów i tutaj nie ma znaczenia, jaki tworzy jednoślad, w jakiej klasie. Dual sporty z początku XXI wieku cierpiały na sporą nadwagę, słabej jakości zawieszenia i raczej spokojny charakter. Nie dotyczyło to oczywiście KTM-a 950/990 Adventure, ale ta maszyna kieruje się jednoznacznie w stronę off-roadu. Dlatego ja do tego typu maszyn czuję rezerwę. Multi jest inna. Oparto ją na sztywnej ramie, Pierre dodał jej pierwszorzędne zawieszenie (nawet w podstawowej wersji), okrasił to niską masą, jak na turystyka tej klasy, to wręcz ekstremalnie niską i silnikiem, który pomimo niezbyt imponujących cyferek, na drodze sprawdza się znakomicie. Całość okraszona bardzo specyficzną stylistyką i turystycznymi aspektami. To jest supermoto z kuframi. Dla mnie ideał i świadectwo minionej epoki. Jest to też najlepszy motocykl jaki miałem kiedykolwiek pod tyłkiem. Dla mnie zdecydowanie top 5.

 

Ducati Monster S4 R/RS 

Ducati Monster S4RS

Monster to model, który przez całe lata 90. i początek XXI wieku był lokomotywą pociągu z napisem Ducati. Jaraliśmy się wyczynami Carla Fogartego, kupowaliśmy Suzuki SV650, ale w bogatszych krajach kupowano potwory. W założeniach był to prosty roadster o sportowym charakterze. Wersje S4 odchodziły od tego schematu. Model S4 R i RS nie miały już wiele z prostych maszyn jakimi były M900 i 620 ie na przykład. S4 od początku miały w ramię Desmoquattro, model RS (taki jak na focie) posiadał Testastrettę, czyli silnik, który zadebiutował w 998 i rozwinął skrzydła w 999. Do tego zawieszenie, które nawet dziś robi efekt WOW. No i te felgi. Piękniejsze niż Margot Robbie. O ile się nie mylę są to Marchensini. RS to najwyższa forma pierwszej generacji Monstera. Prawdzie klasyczne Ducati bez półśrodków doprawione wciąż megawypasionym podwoziem. Jest tu wszystko co kocham w tej marce.

 

Ducati 900SS 1980

Ducati 900SS

W 1980 roku Ducati wchodziło w okres zadyszki, która zakończyła się wraz z pojawieniem się silnika Desmoquattro. W tamtym czasie firma była na prostej drodze by stać się drugą Laverdą, którą kochamy, ale zdajemy sobie sprawę, że odpadła z wyścigu zbrojeń na swoje życzenie. L-twin Fabio Taglioniego zdradzał wtedy już mocne oznaki starzenia. W Japonii pracowano nad wielozaworowymi chłodzonymi cieczą potworami, które bez problemu przekraczały 100 KM. Czterozaworowy silnik na wałkach królewskich z chłodzeniem wiatrem nie był w stanie stanąć do tego wyścigu. Nie oznacza to jednak, że powinniśmy na maszynach z tamtego okresu postawić krzyżyk! Oczywiście powinien pojawić się tutaj wcześniejszy model, który brylował w europejskich wyścigach, albo NCR na przykład czy może MH900. Ja jednak wybieram dokładnie ten model z tego rocznika i w tym malowaniu. Genialny styl, złote felgi, najbardziej klasyczny l-twin. No jest tu wszystko, czego oczekiwałbym od ponad czterdziestoletniego włoskiego motocykla. To jest taki cafe racer w garniturze.

 

Ducati 850 NCR

Ducati-850-NCR-07

Jakoś tak mało wyścigowo w tym tekście nie? No to na koniec dwie soczyste wyścigówki. Najpierw taka z Desmodue. Jest to bardzo mało znany ale cholernie spektakularny motocykl. 850 NCR. O firmie NCR więcej dowiecie się tutaj. W skrócie, NCR to w pewnym sensie nadworny tuner Ducati. Firma w latach 70. została przejęta przez koncern VM Motori, który krzywo patrzył na sportowe zacięcie marki i jej wyczynowe występy. Oficjalnie więc Ducati nie brało udziału w sporcie, robiło to NCR. Obie firmy żyły w symbiozie. Przez lata ekipa NCR poznała dwuzaworowe l-twiny jak nikt na świecie. Produkowali oni wyścigowe silniki, które były bardzo cenione wśród zawodników. Ten motocykl to swego rodzaju ulep. Ramę wyprodukował Harris Performance, silnik NCR, układ jezdny to zbiór najlepszych części z epoki. Maszyna ta ścigała się w pucharze Pro-Twins. W 1987 roku Pete Johnson zgarnął wszystko, co było do zgarnięcia w tej klasie. Sprzęt ścigał się do 1989 roku i przeszedł przez ręce kilku zawodników. Pomimo już wtedy archaicznej formy, na kole, ten teoretycznie niezbyt rozwojowy silnik generował 115 KM. NCR 850 to prawdopodobnie najlepsza wyścigówka z silnikiem Desmodue. Chociaż fabryczne TT-F1 mogłoby się z tym nie zgodzić…

 

Ducati 888 WSBK 

Ducati 888

To jest moje największe marzenie spod znaku Ducati. Wyczynowe 888. Ta konkretna maszyna to ex wyścigówka Carla Fogartego. Motocykl jest po pełnej restauracji i wciąż w specyfikacji WSBK. Nie musiałbym mieć tej konkretnej wyścigówki ale chciałbym posiadać 888, które w latach swej młodości ścierało się na torach z konkurentami. Oczywiście drogowa maszyna też jest świetna i mam nadzieję, że kiedyś jedna z nich stanie w moim garażu, ale Opus Magnum to jednak specyfikacja jak powyżej. 851/888 od czasu debiutu 916 stoi w jej cieniu. Moim zdaniem niesłusznie. 851/888 to pierwszy seryjny motocykl z Desmoquattro. To również pierwszy sprzęt, który przełamał prym Hondy w WSBK. Rozpoczął tym samym erę Ducati, naznaczyła ona całą dekadę i choć historia zapamiętała jej następcę, to wszystko zaczęło się właśnie za sprawą czerwonej bestii z białymi trójramiennymi felgami. Kolejna rzecz to stylistyka. Estetyka maszyn sportowych z przełomu lat 80. i 90. fascynuje mnie od dawna. Pokłosie radykalizacji jaka się wtedy dokonała jest odczuwalna do dziś. To właśnie wraz z ustanowieniem pucharu WSBK narodziły się współczesne sportowe jednoślady, prawdziwe superbike’i. Zresztą chyba widać na owiewce. 😉

 

Gdyby nie to, że mogłem podać tylko pięć motocykli, to materiału miałbym na minimum pięć takich tekstów. No ale reguły, które sobie narzuciłem są nieubłagane. To, co wam zaprezentowałem, to taki mój mały garaż marzeń. Jestem trochę fanbojem marki i wcale tego nie ukrywam. Także, chyba najtrudniejszy tekst z cyklu „top 5” za mną.

 

Jeśli doceniasz moją pracę i chciałabyś/chciałbyś mnie wesprzeć, to możesz to zrobić tutaj.

 

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *