youngtimerbike

Historia pisana jednym śladem. Od japońskiej rewolucji końca lat 60., aż po spektakularny wyścig zbrojeń w latach 90..

Mój upośledzony poradnik zakupowy – motocykle w cenie Junaka.

8 min read
Muzem Junaka.

Są dwa powojenne polskie motocykle, które mi się naprawdę podobają. Pierwszym jest WFM Osa, a drugim Junak M07/M10. Janka kiedyś nawet prawie kupiłem. Były to czasy, gdy kosztowały one 1000-2000 zł. Na szczęście tego nie zrobiłem. Nie dlatego, że uważam tę maszynę za coś złego. Po prostu nie sądzę bym był w stanie go odbudować i uruchomić w wieku szesnastu lat. Potem na 9 lat moja pasja uległa uśpieniu, choć zaczytywałem się w Motocyklu i Świecie Motocykli, i Automobliście, i Classic Auto, i… Dobra, czytałem wszystko oprócz tuningowych gazet. W 2023 roku Junaki nie kosztują już 2000 zł, a nawet dziesięć, albo dwadzieścia razy więcej. Nie jest to tylko wina inflacji. Po prostu, na tyle cenimy własne sentymenty. Warto też pamiętać, że odbudowa Junaka i Nortona Manxa pod względem blacharsko-lakierniczym kosztuje pewnie tyle samo.

Ceny Junaka M10 na OLX kształtują się w przedziale 20-40 tysięcy złotych. Takie sumy sobie przyjmiemy. Nie będę szukał tylko na polskich portalach, więc upraszczając, przeliczymy to na 4500-9000 Euro. Skupię się na jednośladach wyprodukowanych w latach 1970-1999.

Co kupić zamiast Junaka?

Sprawdźmy!

 

Yamaha XT500 1977 rok. Cena: 8600 Euro

Yamaha XT500

Jeśli nie chcecie kwiatu polskiej motoryzacji ale nadal czujecie ciepło na serduszku na widok telepiących się singli, to jest to propozycja dla was. Ten niepozorny sprzęt wygrał pierwszą edycję rajdu Paryż-Dakar i to nie pierwszą w klasie motocykli, a cały rajd! W tamtym czasie nie było osobnej klasyfikacji. Wszyscy jechali razem. Młody zawodnik Cyril Neveu doprowadził XT500 do mety, tym samym przechodząc do historii. Yamaha XT500 już na zawsze dzierżyć będzie ten tytuł. Mieć taki kawał historii w garażu to byłoby coś. Po latach XT500 pod względem technicznym nie prezentuje się jakoś wybitnie, ale wciąż może być sprawnym i stylowym narzędziem, do przemieszczania się po lepszych lub gorszych drogach. W ciężki off-road jednak nie miał serca bym jej brać. Ten konkretny egzemplarz wyceniono na 8600 Euro. Jest on według sprzedającego po całkowitej renowacji. Prezentuje się naprawdę fajnie na zdjęciach. Jeśli jesteście zainteresowani, to całe ogłoszenie macie tutaj.

 

Harley-Davidson Electra Glide 1340 EVO 1990 rok. Cena: 35900 zł

Harley-Davidson EVO

Jestem miłośnikiem maszyn z Milwaukee, dlatego nie mogło tu zabraknąć przedstawiciela tej rasy. Electra od czasów debiutu stoi na szczycie oferty. Dziś najdroższe modele CVO kosztują ponad 200 tysięcy złotych. Ten konkretny egzemplarz, jest jednak zdecydowanie tańszy. Napędza go najlepszy silnik w historii marki, czyli EVO. Nie jest to w żadnym razie moja opinia, a sprzedającego. Dla mnie wszystkie te twiny są git. Na jednym ze zdjęć dostrzegłem przebieg ponad 37 tysięcy mil. Czy jest on prawdziwy, albo czy nie jest to czasem 137 tysięcy mil? Nie wiem. W przypadku trzydziestoletnich jednośladów nie ma to większego znaczenia. Liczy się stan faktyczny. Jeśli chcecie poczuć klimat podróżowania w amerykańskim stylu, to chyba nie ma lepszej opcji. Znając mnie, kilka rzeczy bym tu zmienił. Po pierwsze podziękowałbym centralnemu kufrowi i tylnemu siedzeniu. Paskudna szyba z batwinga dostałaby wolne. W zamian coś krótkiego. No i na początek to tyle, choć widzę tu otwarte pole do wielu przeróbek. Jeśli interesuje Was ten temat, to zapraszam tutaj.

 

BMW K1 1989 rok. Cena: 28500 zł 

BMW K1

To jest sprzęt dla prawdziwego konesera. Spoglądnijcie na niego, trzeba mieć wybitnie skrzywione poczucie estetyki, żeby się nim zachwycać. Czyli trzeba być podobnym do mnie! Ja bym K1 kochał miłością szczerą. Szkoda, że ten egzemplarz nie ma nakładki na tylną część kanapy, ale pewnie można ją dokupić za cenę kilkuletniego kompaktowego hatchbacka. Pod szczelnymi owiewkami tej niezbyt urodziwej Niemki pracuje stukonna wzdłużna „czwórka”. Niby dużo, ale jednak ciut za mało. Mamy tutaj jednak jeden z pierwszych w historii układów ABS. Mamy też elektroniczny układ wtryskowy. Pewnie coś jeszcze się znajdzie. Myślę, że jest to genialny przedstawiciel swoich czasów i jeden z pierwszych hiperbike’ów, dlatego cena 28500 zł wydaje się całkiem atrakcyjna. Więcej tutaj.

 

Na tym kończymy przegląd polskich ogłoszeń. Teraz wybieramy się do Niemiec.

 

Moko Suzuki GS1100 1983 rok. Cena: 8765 Euro

Moko Suzuki

No i to jest moi drodzy rodzyn, genialny przedstawiciel gatunku, który wymarł. Na początku lat 80. Japończycy wciąż produkowali silniki szybsze, niż ich motocykle. Układy jezdne, jakie proponowała Wielka Czwórka, były do kitu. W Europie wyrosła więc scena, customowych jednośladów pędzonych silnikami z Kraju Kwitnącej Wiśni, posiadających podwozia najwyższej klasy. Najbardziej znamy Bimotę, ale w Szwajcarii działa manufaktura o nazwie Egli i już znana tylko totalnym zapaleńcom Moko. Tutaj Moko Suzuki GS 1100. Największy atut tego plastikowo-metalowego cuda to kręgosłup oparty na grubej centralnej rurze, zapewniającej odpowiednią sztywność. Zawieszenie to również top swoich czasów. Wiem, że stylistyka jest tutaj specyficzna, ale to jest kolejna własność dodana. Przynajmniej dla mnie. Jeśli chcecie go kupić, to klikajcie tutaj.

 

Puch M50 Jet Cobra 6 GTL 1981 rok. Cena: 8450 Euro

Puch

Jeśli mam być szczery to na motorowerach się nie znam zupełnie, a już na tych austriackich, to w ogóle. Ten mały wynalazek mnie jednak zaintrygował. Puch M50 Jet Cobra kosztuje sporo, ponad 37 tysięcy złotych. Któż mógłby zapałacić tyle za „moplik”? No cóż, ktoś zdecydowany. Puch majednak kilka atutów. Bez wątpienia mamy tutaj dość sporo technologii, jak na początek lat 80., więc może tutaj tkwi tajemnica ceny? Na pokładzie jest sześciostopniowa przekładnia i chłodzenie cieczą! Według sprzedającego, prezentowany egzemplarz osiąga 7 KM, co jest wynikiem dobrym, choć nie rekordowym. Moim zdaniem, M50 świetnie dopracowano pod względem stylistycznym. Ma również piękne felgi. Jeśli chcecie posiadać dziwny motorower za duże pieniądze, to klikajcie tutaj.

 

Ducati 750 Panath 1981 rok. Cena: 7500 Euro

Ducati Pantah

Już pięć sprzętów zaprezentowałem, a nie ma jeszcze żadnej włoszczyny! Jak to tak?! Już się poprawiam. Przed państwem klasyczna wyścigówka. Nie jest to do końca historyczny jednoślad, ale zupełnie to nie powinno przeszkadzać nikomu, po za purystami. Mamy tutaj hybrydę silnika z Ducati 750 SS z głowicami Pantah 750. Przynajmniej tak zrozumiałem opis. Na hamowni l-twin generuje 69 KM. Masy nie znam, ale mam nadzieję, że nie przekracza ona 170 kg. Sprzedający dodaje koce do opon, dwa zestawy łańcucha i zębatek. Mamy więc maszynę ready to race. Po drodze nie pojeździmy, jednak na torze można się będzie wyszaleć na pewno. Nie ukrywam, że uśmiecha się do mnie ten Ducat. Na szczęście nie mam kasy. Jeśli do Was też się uśmiecha, to klikajcie tutaj.

 

Honda VF1000 R 1987 rok. Cena: 7290 Euro

Honda VF1000 R

To nie jest zwykła Honda, to jest Honda niezwykła! VF 1000R był drugą z serii specjalnych Hond. W ofercie zastąpił model CB 1100R, choć nie miał z nią praktycznie nic wspólnego pod względem technicznym. Następczynią VF 1000R była VFR 750R RC30. Cóż jest wyjątkowego w tym motocyklu? W chwili debiutu był to najszybszy seryjny motocykl drogowy. Stan ten nie trwał długo, ponieważ po kilku miesiącach na rynek wszedł szybszy o 4 km/h GPZ 900R Ninja. W odróżnieniu od VF 1000F Interceptor „R-ka” ma silnik bezpośrednio wywodzący się z wyścigówki RS1000 RW. Charakteryzuje się on rozrządem realizowanym kołami zębatymi i… krnąbrnymi gaźnikami, przynajmniej tak twierdzą testy z epoki. Ten konkretny egzemplarz ma papierochowe malowanie Rothmans. Ciekawie prezentuje się akcesoryjny układ wydechowy. Ja lubię takie dodatki ale jeśli kupujący, chciałby powrócić do oryginału, to sprzedający dokłada też fabryczny wydech. To jak? Kupujecie? Jeśli tak, to zapraszam tutaj.

 

BMW R80 RT Polizei 1989 rok. Cena: 7250 Euro

BMW

„Eins, zwei – Polizei; Drei, vier – Grenadier” śpiewał w latach 90. Mo-Do. Nie żebym był znawcą niemieckiego eurodance’u, ale to u mnie we wsi leciało to dwadzieścia pięć lat temu z każdego głośnika. Jeśli chcecie się poczuć jak prawdziwy niemiecki policjant z czasów rozpadu Muru Berlińskiego, to właśnie macie okazję. Za 7250 Euro możecie kupić oryginalne policyjne BMW. Jest to model R 80 RT. Niestety zostało ono pozbawione pewnych cech. Nie ma radiostacji i kogutów. Syreny przerobiono na dźwięk jednotonowy. No cóż, chyba legislacja za Odrą jest dużo bardziej restrykcyjna niż u nas i stare radiowozy muszą być pozbawione „cech bojowych”, albo jakaś jednostka była bardzo łasa na stary osprzęt. Nieważne, VIN Polizei zatwierdzi projekt powrotu do oryginalnego stanu, po prostu trzeba wszystko odzyskać, tanio jednak nie będzie. To jak? Patrolujemy autobahn? Więcej tutaj.

 

Suzuki GSX-R 750 1987 rok. Cena: 5990 Euro

Suzuki GSX-R 750

Podobno często chcemy posiadać motocykl, który jest naszym równolatkiem. Jeśli ja miałbym taką chęć, to ten „gixer” byłby idealny. Wyprodukowany został w 1987 roku. Ma więc – podobnie jak ja – ma 36 lat. Do tego jest to olejak, a któż nie lubi tych silników? W dodatku jest w oryginale i ma wszystko co mieć powinien. Sprzedawca winszuje sobie za niego 5990 Euro. Niby niemało, nie jest to też pierwszy rocznik, ale jak dla mnie, cena ta byłaby do przełknięcia. Jeździłbym! Jeśli wy też, to klikajcie tutaj.

 

Moto Guzzi 1100i Sport 1999 rok. Cena: 6999 Euro

Moto Guzzi SPort

W 1996 roku Moto Guzzi wprowadziło model Sport na rynek. W dużym skrócie, była to Daytona RS z popychaczowym dwuzaworowym silnikiem zasilanym wtryskiem paliwa. W czasach gdy Japończycy produkowali 150 konne potwory, skromne 90 KM jednośladu z Mandello del Lario, nie robiły na nikim wrażenia. Sport raczej celował w typoszereg Super Sport Ducati. Obie maszyny wyraźnie stawiały na tradycję połączoną z całkiem niezłym podwoziem. Bez wątpienia ten Gutek może zapewnić wiele wrażeń, choć nie jest to szybki sprzęt w kategoriach współczesnych. Nawet w swojej epoce nie należał do topowych w tym aspekcie. Chociaż już układ jezdny grał w pierwszej lidze. Ja bym brał bez zastanowienia. Więcej tutaj.

Czy zaproponowane maszyny są lepsze od Junaka? Pod względem eksploatacyjnym na pewno. Tylko, że w przypadku klasyków nie ma to większego znaczenia. Gdy kupujemy motocykl tego typu, to liczą się tylko emocje. Jeśli odczuwacie przyspieszone bicie serca patrząc na Junaka, to kupujcie i nie przejmujcie się niczym. Cieszcie się polskim czterosuwem. Jeżeli jednak szukacie czegoś innego i często ciekawszego, to zastanówcie się nad tymi sprzętami, które tu pokazałem.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *