youngtimerbike

Historia pisana jednym śladem. Od japońskiej rewolucji końca lat 60., aż po spektakularny wyścig zbrojeń w latach 90..

Retro Adventure, czyli zrodził się nam nowy nurt.

6 min read
Retro ADv

Jeśli lubicie teksty ludzi, którym wydaję się, że coś wiedzą, to świetnie trafiliście. Nie mam pojęcia o motocyklach typu ADV ale co mi szkodzi się na ich temat wypowiadać. W tym przypadku raczej wypisywać. Do meritum, jak w tytule, od jakiegoś czasu zaczyna się tworzyć zupełnie nowy nurt w świecie motocykli seryjnych i customowych. Nazwałem go retro ADV, jeśli macie lepsze określenie, to chętnie je poznam. Właśnie dzięki takim maszynom zaczynam spoglądać w stronę błota i szutru, stało się więc coś, czego nigdy nie robiłem. Ciekawe kiedy tego typu gad stanie w moim garażu?

Rallye_Dakar_9_BMW

Zanim przejdziemy dalej, musimy zadać sobie sakramentalne pytanie – skąd to się to wzięło? Z nostalgii moi drodzy. Teraz podam Wam moją teorię, która niekoniecznie jest prawdziwa, ale z reguły się sprawdza. Zazwyczaj pasja do motocykli rodzi się w wieku, gdy pryszcze są naszym największym wrogiem. Spoglądamy wtedy na jednoślady naszych marzeń. Często są to sportowe bolidy, ale znam takich, którzy marzyli w takim okresie życia o Bandicie. Ja, z uwagi na to, że jestem dziwny, jarałem się Yamahą XJR1200. Jak już dorośniemy, to chcemy realizować dziecięce marzenia. To jest normalny proces, zwłaszcza jeśli mentalnie wciąż macie – podobnie jak ja – 15 lat.

yamaha-xt600-3aj

Sportowe są również rajdówki! Ludzie w wieku około 35-40 lat, na pewno pamiętają migawki z rajdu Dakar, gdzie zawodnicy pędzili po pustyni maszynami, które odbijały się od wydm. To działa na wyobraźnie i chyba lekko podprogowo, każdy z nas o czymś takim marzy. Producenci to zauważyli już dawno. Świadomie zaczęli na tym grać w połowie lat 80. Idealnym przykładem takiego modelu jest Yamaha Tenere, która sama jest już klasyczna, a nimb przygody ciągnie się za nią do dziś. Nie każdy jednak chce motocykl, mający tyle lat. Rynek drogowych neoklasyków jasno udowodnił, że trzewia mają być współczesne, natomiast forma powinna pozostać nostalgiczna. Zadziałało to świetnie w przypadku cafe racerów. Mam cichą nadzieję, że również w przypadku nielicznych jeszcze, retro racerów też tak będzie. Z retro ADV już tak jest.

Moto Guzzi V85

Omawiany segment można również określić mianem postscramblerów, podobnie jak następcami cafe racerów są retro racery. Wraz ze zmianą pokoleń motocyklistów, pojawiają się kolejne nurty. Nasi ojcowie wzdychali do jednośladów i kultury lat 60. i 70., my tęsknimy za latami 80. i 90.. Chcemy więc wrócić do tamtego okresu. Ogromnym plusem sprzętów, które tu dziś opisuje, jest ich praktyczność. Wszystko co egzystuje w nurcie retro ADV, nadaje się do turystyki, jazdy po bułki, a nawet bujania się po mieście. O wielu innych customach, czy maszynach, nazwijmy je charakterystycznymi, nie można tego napisać.

2022-royal-enfield-himalayan-review-adventure-adv-motorcycle-3

Z reguły, gdy skupiam się na różnych nurtach, pojawiających się w świecie, zaczynam od sceny customowej, kończę na ofertach producentów. Tutaj jest inaczej. Firmy szybko zareagowały na rodzące się trendy i same zaczęły wypuszczać nostalgiczne maszyny. Honda zrobiła to tylko przy pomocy nazwy. Ich Africa Twin nie jest retro, ale czerpie z legendy wielkiej poprzedniczki. Cała seria GS z Monachium to sukcesywna budowa wizerunku i dziś ogromna marka w świecie ADV. Dla wielu nawet wzorzec. Pomimo tego, marketingowcy z BMW postanowili odwołać się do pierwszego przedstawiciela tej rasy. Od pięciu, bądź sześciu, sezonów mają w ofercie model Urban G/S bazujący na R-Nine T. Jest z nim jednak pewien problem. W wersji seryjnej nie porywa. Ma brzydkie aluminiowe koła i niski wydech. Mało tu ducha off-roadu. Można z niego zrobić maszynę w odpowiednim klimacie. Kosztuje to jednak ponad 20 tysięcy złotych i sprawia, że nasza wymarzona Niemka… kurde, jakoś dziwnie to zabrzmiało. Nie czytajcie na głos tego tekstu. No to wspomniana już Niemka, zaczyna kosztować ponad 80 tysięcy złotych, a dodałem tylko felgi, opony, aluminiowy zbiornik i wydech. Ja bym się chyba wybrał do salonu Triumpha, kupił Scramblera XE1200. Może jest mniej ADV w sensie filozofii, ale jest zdecydowanie kompetentniejszym sprzętem i na pewno ma formę retro, a są tacy, którzy używają go do rajdów, więc w błocie sobie na pewno poradzi.

Urban GS

Na zdjęciu powyżej rocznicowa wersja Urban G/S, no i trzeba przyznać, że w takiej konfiguracji całość wygląda dobrze. Nad BMW umieściłem fotkę Royala Enfielda Himalayana i to jest prawdopodobnie pierwszy przedstawiciel nurtu retro ADV, przynajmniej w świecie maszyn seryjnych. To jednak propozycja dla wyjątkowych koneserów, ponieważ trzeba wielu wyrzeczeń, żeby takim czymś jeździć. Ja bym śmigał ale ja jestem dziwny. Można zrobić krok w stronę cywilizacji, ale wciąż pozostać w awangardzie klasyki. Gdy Moto-Guzzi prezentuje nowy model, to dyskusje o nim toczą się wśród fanów marki. No ewentualnie, ludzi lubiących klimaty z Italii. Niepozorny V85 TT wywołał jednak spore poruszenie. Dlaczego? Najpierw kontekst.

Moto Guzzi V85

Rok 2019 do segmentu ADV wkraczają adaptacyjne tempomaty. Lista elektronicznych trzyliterowych systemów przyprawia o zawrót głowy. Nikt nie kręci śrubkami przy regulacji zawieszenia. Robi się to przy pomocy kilku kliknięć. Moce silników przekraczają 150 KM. Wtem na scenę wchodzi cały na biało-złoto 80 konny Gutek z silnikiem chłodzonym powietrzem i formą żywcem wyjętą z lat 80.. Ma co prawda podstawowy pakiet elektroniki, bo inaczej legislacja nie dopuściłaby go do sprzedaży, ale to nijak nie jest współczesny jednoślad na tle konkurencji. Jedni się pukali w głowę, inni wyczuwali, że ma to sens. Moim zdaniem było to genialne posunięcie, pokazujące jak przy pomocy ograniczonych środków, zrobić coś interesującego. Nie napiszę, że V85 TT uruchomiło lawinę, bo będzie to nadużycie, ale łatwo dało się zauważyć, że konkurencja przyglądała się tej maszynie i jej sprzedaży. Po czasie wytoczyli swoje działa. Tutaj warto zauważyć ciekawy trend. Mamy miękkie retro i twarde retro, gdzie nie tylko forma, ale i charakter dają odczucie klasyczności. Gutek oczywiście należy do tego drugiego.

2023-ducati-desertx-review-12

Ducati Desert X to premiera, na którą czekałem z zaciśniętymi zębami. Pierwsze prototypy opierały się o Scramblera 1100. Mógłby to być świetny sprzęt. Zwłaszcza, że jego silnik wywodzi się bezpośrednio z tego, który napędzał Cagivę Elefant 900, a ona wygrała Dakar! W Borgio Panigale doszli jednak do wniosku, że należy to zrobić inaczej. Desert X jest na wskroś nowoczesną maszyną, która może stanąć w szranki z każdym przedstawicielem ADV. Jeśli zastosować rynkowe ramy, to mamy tu członka klasy średniej, czyli mającego najwięcej sensu, ponieważ flagowce ocierają się o groteskę. Desert robi robotę stylistyką. To jest retrofuturyzm najwyższej miary. Spoglądnijcie na reflektor. Jest klasyczny i nowoczesny jednocześnie. Pionowy kokpit TFT naśladuje dawne roadbooki formą. Dla mnie to absolutny lider, choć nie ukrywam, że Gutek też do mnie zalotnie się uśmiecha. Czy jestem już fanbojem Ducati? Oby nie. No to rynek customowy na koniec.

RSD Dakar

Na zdjęciu powyżej RSD Dakar, kozak nie? Więcej o nim napisałem tutaj. Cóż to jest? BMW R1200 GS, a więc całkiem współczesny, choć już delikatnie przestarzały, członek klanu GS. Moim zdaniem, w seryjnej postaci jest paskudny. Nie jest jeszcze na tyle stary, żeby być fajnym, ani na tyle nowoczesny, żeby pozostać fajnym. Roland Sands odwołał się jednak bezpośrednio do końca lat 80., kopiując malowanie dakarówek z tamtego okresu. Teraz można na każdą customową wystawę jechać, a podczas urlopu lecieć na jakieś pustkowie. Zróbcie tak swoim cafe racerem. Ja tak moim Ducati nie zrobię, bo kręgosłup będzie wymagał chirurgicznej interwencji. Możecie sobie również zrobić retro ADV na bazie całkiem współczesnej maszyny.

Yamaha XT700 Tenere. Całkiem sprawny w terenie i bardzo chwalony motocykl. Nawet jego forma pozostaje całkiem, całkiem ale nijak nie jest retro. Można to jednak zmienić. Za 3900 Euro należy nabyć widoczny kit i nasza XT700 z 2023 roku, zmienia się w XT z końca lat 80., pozostając technicznie nowoczesną. Czy może być coś jeszcze lepszego? Myślę, że niedługo zaczną wyrastać wydumki na bazie kilkunastoletnich przedstawicieli nurtu ADV. Producenci powinni temat rozwijać, myślę że znajdzie się wielu chętnych. Ja sam coraz cieplej myślę o takich klimatach i chętnie zrobiłbym jakiś projekt w tym klimacie… gdyby tylko były na to fundusze.

 

 

 

 

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *