Triumph Speed 400/Scrambler 400X 2024
3 min readTriumph jak ty mnie – znowu – zaimponowałeś w tej chwili. Brytyjczycy robią najlepsze neoklasyki i basta! Cóż stoi za ich sukcesem? Brak drogi na skróty. W Hinckley zbudowano od podstaw dwie platformy, na bazie których powstała spora rodzina nowoczesnych maszyn, celujących w gusta ludzi lubiących dawne formy. Klient może przebierać pośród roadsterów, scramblerów, cafe racerów, a nawet bobberów. Z uwagi, że te maszyny nie muszą dzielić się techniką ze współczesnymi nakedami, to ich silniki wyglądają naprawdę, jakby powstały w latach 60., ramy są prawilnymi kołyskami, a szprychowe felgi naprawdę mają szprychy. Pomimo tego, generują one odpowiednie parametry i jeżdżą jak na 2023 rok przystało. Teraz pojawiła się trzecia linia w tym segmencie.
Speed 400 i Scrambler 400X mają być zupełnie nową bronią w klasie, która jeszcze wcale nie jest obsadzona, przynajmniej w Europie. Jeśli znacie nomenklaturę Triumpha, to szybko zorientujecie się, że Speed robi tu za drogowego roadstera, a Scrambler… no chyba nie muszę tłumaczyć. Zacznijmy od silnika. W ramie drzemie singiel o pojemności 398 ccm. Świetny pomysł! W latach 60. jednocylindrowce miały właśnie taką pojemność. Znów kupujący nie ma wrażenia, że wybiera erzac.
W papiery ten silnik ma wpisane 39,5 KM i 37,5 Nm. Wartości chyba rozsądne, Speed w stanie gotowym do jazdy waży 179 kg. Stylistycznie singiel próbuje udawać, klasyczną jednostkę napędową i wychodzi to tak nie do końca przekonująco, choć jak na dzisiejsze standardy nie jest najgorzej. Mnie najbardziej razi stylistyka układu wydechowego, ale może to znak czasów? Pewne cięcia kosztów widać szczególnie w Scramblerze, który ma nisko poprowadzone rury wydechowe. Myślę, że tutaj powinno być to zmienione.
Tajemnicą poliszynela jest to, że te modele, to nie jest samodzielny projekt Triumpha. Drugimi do dzielenia tortu są Hindusi z koncernu Bajaj. Czy będzie to układ win-win? Zobaczymy jak pomacamy. W Indiach pojemność 400 ccm jest bardzo popularna. Klasyczna forma powinna przysporzyć wielu fanów, a ponad miliardowa baza ludności, czyli potencjalnych klientów, na pewno jest intratna. W Europie i UK to będą jednak stylowe maszyny z lekką nutką ekskluzywności. No i właśnie, czy tutaj plebejskie pochodzenie nie będzie problemem? Pomijając układ wydechowy, na zdjęciach nic nie wzbudziło moich obaw o „prawdziwość” tego Triumpha. Myślę, że więksi bracia nie powinni się go wstydzić.
Speed kierowany jest na asfaltowe wstęgi. Ma więc siedemnastocalowe felgi, które moim zdaniem nie porywają urodą. Może gdyby je pomalować na inny kolor to byłoby lepiej? Wrażenie robi przedni widelec USD o średnicy 43 mm. Z tyłu pracuje centralny amortyzator. Mało klasycznie, ale praktycznie. Malowania są typowe dla współczesnych Triumphów i całkiem ładne. Scrambler od Speeda różni się głównie felgami, które mają dziewiętnaście cali średnicy. Ma on też większą o 20 mm tarcze hamulcową, czyli 320 mm. Oczywiście pakiet elektroniki jest. Oprócz obowiązkowego ABS-u jest również kontrola trakcji. Więcej ficzurów nie zauważyłem w opisie.
Ze Scramblerem mam pewien problem. Nie koresponduje mi tutaj układ wydechowy i aluminiowe felgi. Zupełnie inne odczucia mam w stosunku do Speeda. Tutaj w zasadzie wszystko zagrało. Klasyczny jednocylindrowy roadster w znanym stylu. Jeśli coś może zaszkodzić tym modelom, to konotacje z Bajajem. Mają one być produkowane w Indiach i Tajlandii. Pierwsze egzemplarze trafią na rynek w lipcu, ale tylko w Indiach. Następnie maszyny te pojawią się w Europie. Polskie ceny są nieznane, ale można już zamawiać. Kupilibyście?