youngtimerbike

Historia pisana jednym śladem. Od japońskiej rewolucji końca lat 60., aż po spektakularny wyścig zbrojeń w latach 90..

Yamaha XV750 Imatra

3 min read
yamaha xv750

W pierwszej połowie lat 80-tych pozycja japońskich producentów motocykli zdawała się być ugruntowana. Angielskie firmy dogorywały, kontynentalne marki – trzymały się niewiele lepiej. W owym czasie największym rynkiem było jednak USA. Klienci za wielką wodą są inni, mają mocno patriotyczne zakusy i kochają wielkie maszyny z widlastymi silnikami. W sporcie Japończycy radzili sobie bardzo dobrze, ich rzędowe czwórki przewyższały amerykańskie widlaki pod każdym względem, jednak klienci nie kierowali się gołymi liczbami – chcieli motocykla po amerykańsku. Pierwsze próby montowania „chopperowych” atrybutów nie były do końca udane. Soft-choppery to okres przejściowy. Kolejną fazą były maszyny, które miały już widlaste silniki, ale ich wygląd nadal był zbyt „japoński” – takim właśnie sprzętem była Yamaha XV750. Przez lata ten motocykl nie miał zbyt dobrej prasy. Chociaż technicznie nic mu nie brakowało, to wielu zarzucało mu brak chopperowego charakteru. Sytuacja nieoczekiwanie zmieniła się w ostatnich latach – dziś XV750 ma coraz więcej zwolenników w customowej branży.

yamaha xv750

Wszystkie konstrukcje, które warte są uwagi odrzuciły soft-chopperowe naleciałości podążając – nieoczekiwanie – w stronę ścigantów i cafe-racerów. Motocykl na zdjęciach powstał na fali fascynacji legendarnym Kenym Robertsem, i jego dwusuwową wyścigową Yamahą. Ville Hanninen jako dzieciak miał okazję oglądać jeden z wyścigów na wyspie Man – który wtedy był zaliczany do cyklu MotoGP – tam właśnie zauroczył się wściekle żółtą Yamahą. Dziecięca fascynacja była tak wielka, że przetrwała do czasów gdy Ville był dorosły i miał możliwość zbudowania sobie maszyny, która duchem przeniesie go do dawnych czasów. Poszukiwania bazy były żmudne. Żaden motocykl nie wydawał się idealny… aż uwaga twórcy padła na styraną życiem Yamahę XV 750 z 1983 roku.

yamaha xv750

Technicznie sprzęt prezentował się nie najgorzej. Za to wizualnie – wręcz tragicznie, ale nie był to wielki problem, gdyż i tak z oryginału nie miało pozostać wiele. Standardowo – rozebrano wszystko do gołej ramy. Największym problemem okazało się zaprojektowanie nowego zadupka. Po kilkunastu przymiarkach udało się wyskrobać intrygujący element z aluminium. Następnie przyszedł czas na element najważniejszy – owiewkę. Ta idealnie spaja się z bryłą motocykla. Niby jej rozmiary są spore, ale co ma być odsłonięte, jest widoczne. Długi i wiotki przedni widelec psuł sylwetkę motocykla. Twórca zastosował więc całkiem współczesny element USD rodem z Yamahy R1 pierwszej generacji.

yamaha xv750

yamaha xv750

Z tyłu, oprócz nowego zadupka, nie zmieniło się wiele. Oryginalna felga pozostała na miejscu, wraz z przedpotopowym bębnem hamulcowym. Co ciekawe, całość nie gryzie się ze współczesnym przodem. Silnik z XV 750 może nie jest zbyt urodny, ale dźwięki jakie z siebie wydaje poruszą każdego kto ma choć trochę benzyny we krwi. Nowy układ wydechowy 2w1  spotęgował ten efekt. Nigdy nie sądziłem, że stary, niezbyt urodziwy, japoński widlak może być intrygujący. Wydumki jakie powstają na bazie XV 750 każą mi zweryfikować swoje poglądy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *