Ducati by Veleno
4 min readWiecie kiedy ostatnio na tej stronie opisywałem jakieś Ducati? 30.11.2023, czyli już prawie pięć miesięcy temu! Pora to naprawić ale to nie będzie jakiś zwykły przedstawiciel tej marki, a swego rodzaju ulep. Panie i Panowie, ale cóż to za cudowny ulep jest! Na ten motocykl trafiłem przypadkiem i od razu się zakochałem, choć ani nie mam jego dobrych zdjęć, ani zbyt bogatego opisu. Pomimo tego nie mogłem Wam go nie pokazać. Sam takiego chciałbym mieć, choć ja zrobiłbym go trochę inaczej. To jednak nie tekst o moich fiksacjach, a o sprzęcie, który zbudował Andrei Maffei.
Cała ta historia rozpoczęła się od… Gilery CX125. Takiej jak ta na zdjęciu powyżej. Nie będę dziś przytaczał historii tego modelu, na to przyjdzie czas. Dla potrzeb tego wywodu polecam spoglądnięcie na przednie zawieszenie. Ponieważ to ono nas interesuje. Dla Gilery zaprojektowała je włoska firma Pailoi. Trzeba przyznać, że na pierwszy rzut oka wygląda to bardzo futurystycznie. W gruncie rzeczy jest to jednak dość prosty układ. Mamy tutaj centralny amortyzator teleskopowy. Koło przykręcone jest do elementu przypominającego wahacz jednoramienny, choć pracuje on oczywiście w pionie, więc nijak wahaczem nazwać go nie można. Do tego dochodzą dwie dźwignie zwiększające sztywność tego całego ustrojstwa. Całości dopełnia genialna felga z wielką tarczą hamulcową w środku.
No i wyobraźcie sobie moi drodzy, że przyjaciel naszego bohatera chciał tę Gilerę zezłomować! Jako całość rzeczony egzemplarz był w średnim stanie, ale przednią zawiechę udało się uratować. To był początek ulepa. Następnie Andrei zaczął sprzątać garaż. Skoro miał już widelec, musiał poszukać ramy. Dziwnym zbiegiem okoliczności posiadał kręgosłup z modelu TT2. Ducati TT2 zostało zaprojektowane na początku lat 80. jako wyścigówka do rywalizacji w klasie TT-F2. W baaardzo dużym uproszczeniu możemy napisać, że to duchowy przodek SuperSporta tzw. papugi. Rama ta została stworzona do tradycyjnego zawieszenia. Konstruktor – bo tak powinniśmy go nazywać – musiał dostosować główkę do nowej roli. Nie bez trudności udało mu się to zrobić. Amortyzator firmuje Ohlins i pochodzi on z MV Agusty (stawiam, że F4 ale to tylko mój domysł). Całość miała nie tylko wyglądać ale również świetnie jeździć. Konstrukcyjnie zastosowanie dwóch tarcz było niemożliwe. Pozostała jedna ale dzięki nowemu wspornikowi mamy dwa zaciski Brembo pożenione z radialną pompą hamulcową. Czego chcieć więcej?
Jednoramienny wahacz ma swój rodowód w modelu MH900 (kurde, że w moim garażu takich gratów nie ma). Problemem okazało się mocowanie amortyzatora, gdyż kolidowało z lewym podnóżkiem. Ostatecznie Andrei przesunął ten element. Goła rama (bez zawieszenia) waży dość sensacyjne 6 kg! Przypominam, że wykonano ją ze stali. Tylne koło to oczywiście 916. Do napędu tej bestii służy silnik z Monstera 900. Dostał on pakiet Ducati Performance, zapłon z dwoma świecami na cylinder i wydech Termignoni rodem z modelu 999. Niestety nie znam jego mocy. Strzelam, że będzie to ok. 90 KM.
Przednia owiewka pochodzi z Ducati Supermono, a tego desmosingla poznacie tutaj. Zbiornik paliwa został wyklepany przez samego twórcę. Nie jest może zbyt wyrafinowany jeżeli chodzi o kształty, ale posiada jeden niezaprzeczalny plus – niską masę. Ogon to również dzieło Andrei’a. Czerwony lakier jest obowiązkowy (chociaż ja postawiłbym jednak na piękną żółć). Totalna ażurowość i brak osłon to nie wizja twórcy, a walka o każdy gram. Ostatecznie na sucho ta konstrukcja waży 145 kg! Nie ma w nim żadnego elementu z włókna węglowego. Najbardziej wyrafinowany materiałowo jest układ wydechowy. Ten wykonano z tytanu. Sprawił on wiele trudności, ponieważ nie chciał się zmieścić w wyśrodkowany amortyzator ale jak widać ostatecznie się wszystko udało. Szczera i miejscami niezwykle zaskakująca maszyneria powstała w 2016 roku.
Ten motocykl to emanacja wszystkiego, co lubię w marce Ducati, a szczególnie w jej klasycznych przedstawicielach. Maszyny z Borgio Panigale dają wielkie pole do popisu dla wszelkich przeróbek. Można łączyć elementy z różnych epok. Nawet prosty silnik, jakim jest Desmodue z Monstera, ma charakter i fajne rozwiązania techniczne, dające właścicielowi, który lubi takie smaczki, ogrom przyjemności. Ducati by Veleno powstało z tego, co twórca miał pod ręką, a wygląda jak jakiś odjechany prototyp z początku lat 90.. Tak trzeba żyć.