Elemental Rides x Capelos Garage XSR 700 TT
4 min readYamaha w połowie drugiej dekady XXI wieku postanowiła przebudować swoją ofertę. Jej trzonem stały się modele serii MT. Pomijając pierwszą MT-01, nieudaną MT-03, to w skrócie nowe maszyny miały być nowoczesnymi, agresywnie stylizowanymi power nakedami o ostrych rysach. Flagowcem była MT-10, wykorzystująca rozwiązania z YZF-R1. Zupełnie nowa była trzycylindrówka MT-09 i rzędowy twin MT-07. Niespełna dwa lata po „MT-ekach” na rynek weszły ich „neoklasyczne” wersje, zupełnie nowa linie XSR, opierającą się na 900. i 700.. Wzbudziły one mieszane uczucia wśród fanów i dziennikarzy, bo choć pod względem użytkowym były to bardzo dobre propozycje, to ich klasycyzm był zbyt mocno udawany. Rynek customowy dostrzegł jednak potencjał w tych konstrukcjach. Dziś pokażę Wam XSR700 w wersji scrambler.
Motocykl ten na nowo narodził się w Portugalii. Za jego obecną postacią stoją Nuno Capêlo i Ricardo Santos. Panowie dostali zlecenie od portugalskiego przedstawiciela Yamahy, żeby przerobić model XSR700 w ramach programu Yard Built. Stali się oni częścią projektu „Back to the Dirt”. Jak łatwo się domyśleć, tematem przewodnim był tutaj „brud”, czyli customizerzy musieli obracać się w klimatach off-roadowych. Oczywiście nikt nie wymagał, by tworzyli oni, jakieś wybitnie terenowe kreacje.
Mam pewien kłopot z nazywaniem tej maszyny scramblerem. Pojęcie to odnosi się do motocykli z lat 70., które to były drogowymi maszynami, przystosowanymi do poruszania się poza asfaltem. Ten drugi wymóg jest tutaj spełniony w stu procentach, ale całość odnosi się bardziej do początku lat 80.. Nie ma w tym nic złego, myślę wręcz, że to bardzo dobre zjawisko, że przemysł customowy sięga po wciąż nowe inspiracje. Nie ma nic gorszego, niż stagnacja.
XSR po przeróbkach kieruje się w klimaty rajdowe. Czuć tutaj ducha wczesnych XT-eków, walczących na piaskach afrykańskich pustyń, w rajdzie Paryż-Dakar. Chociaż jakichś bezpośrednich odnośników do konkretnych rajdówek tutaj nie uświadczymy. Według budowniczych, największą zaletą XSR-a jest jego modułowa budowa, a co za tym idzie, łatwość przeróbek. Na samym początku usunięto więc wszystko oprócz ramy i silnika. Wokół tych dwóch podzespołów budowano resztę.
No i trzeba przyznać, że wyszło całkiem niekulawo. W przypadku motocykli skierowanych w stronę off-roadu, zawsze kłopotliwe jest przednie zawieszenie. Współczesne drogowe widelce, nawet jeśli nie są wykonane w technice USD, mają zbyt mały skok i za dużą masę. Dwie tarcze hamulcowe z przodu, na szutrach też nie są konieczne. Dlatego w tej wydumce postawiono na nowy widelec, w którym było mocowanie tylko na jedną tarczę hamulcową. Jest to klasyczna 43 mm Showa.
Cały body kit powstał zupełnie od nowa i dokładnie pod ten egzemplarz. Najwięcej czasu zajęło wykonanie zbiornika paliwa, który musiał idealnie nakreślić linię całości. Problemem było odpowiednie umieszczenie go na ramie, która z klasycznymi kształtami, nijak nie chciała współpracować. Oczywiście całość musiała zmieścić pompę paliwa. Uwagę zwraca przednia sekcja. Reflektor z obudową genialnie naśladuje epokę, do której odwołują się konstruktorzy. Świetnym detalem jest kratka, na kwadratowej lampie. Biegnący wysoko wysoko układ wydechowy pokazuje, że twórcy zwracali uwagę na detale. Często się o tym zapomina i tego typu „scramblery” mają rury puszczone pod silnikiem, co wygląda niezwykle słabo.
Wahacz postał seryjny, ale nowy jest amortyzator, który ma większy skok. Aluminiowe felgi nijak nie pasowały do nowej koncepcji, stąd dostały one wolne. Na przód zamontowano 19 calową felgę szprychową. Pewnie fani ostrego off-roadu będą zawiedzeni, ale to nie jest motocykl crossowy. Z tyłu pojawiła się felga 18 calowa. Tylna rama pomocnicza została skrócona, jedynym jej zadaniem było utrzymanie spartańskiego zadupka. Ten oczywiście kłania się najlepszym rajdowym trendom początku lat 80. Bardzo dobrym detalem jest bagażnik z wkomponowanymi kierunkowskazami i lampą. Dość ordynarne wrażenie sprawia natomiast płyta pod silnikiem. Moim zdaniem, tutaj akurat twórcy mogli postarać się bardziej.
Jako całość, XSR 700 w wersji Scrambler, czy może bardziej Rally, wygląda naprawdę fajnie, co ciekawe, nie przeszkadza tutaj bardzo współczesny i niezbyt urodziwy silnik. Moim zdaniem zagrało tutaj wszystko, oprócz osłony silnika. Sam twin nie przeszedł żadnych mechanicznych zmian, po za wydechem oczywiście i nowym airboxem. Sprzęt pozbawiono również ABS-u.
Jeśli mam być szczery, to taką XSR700 mógłbym mieć, tylko że dziś mamy XT700 Tenere, do której można kupić retromod i to byłby chyba lepszy pomysł.