youngtimerbike

Historia pisana jednym śladem. Od japońskiej rewolucji końca lat 60., aż po spektakularny wyścig zbrojeń w latach 90..

Ducati Panigale V4 R

4 min read
Ducati Panigale V4 R

Ducati Panigale od chwili premiery jest fenomenalnym motocyklem. Moim zdaniem to świetny kontynuator legendy 916-tki. Dopiero ten model stał się prawdziwym następcą tej legendarnej wyścigówki Tamburiniego. Dla mnie to też najlepszy motocykl sportowy na rynku, ale tym się nie sugerujcie, bo ja jestem fanem marki. Panigale V4 stał się krokiem milowym dla Ducati. Podobnie jak 851 dwie dekady wcześniej. Obecny superbike z Bolonii ma niewiele wspólnego z klasycznymi przedstawicielami tego rodu. Nie jest to żaden argument przeciw. Koncepcja silnika L2 i kratownica zostały wyciśnięte w 120 procentach. Konieczne było zrobienie kroku na przód i nie ma się co obrażać. Dziś zaprezentowano nowego przedstawiciela tej rasy i muszę przyznać, że jestem zachwycony. Jednak po kolei, nie samym motocyklem się jaram.

Ducati Panigale v4

Pamiętacie pewnie niedawno jak pokazano Ducati Streetfighter V4 Lamborghini. Pisząc relację z tego wydarzenia, podszedłem do maszyny i jej premiery lekko kpiąco. W ostatnim czasie Włosi zachorowali na serie limitowane. Jedne są spoko, jak na przykład Troy Bayliss, a inne to mam wrażenie golenie bogatych klientów i sprzedawanie im złudnego poczucia wyjątkowości. Street Lamborghini wydał mi się właśnie czymś takim. Żeby było jasne, ja nie twierdzę, że temu power nakedowi czegoś brakuje. Po prostu nowy lakier i felgi w moim odczuciu nie czynią go wyjątkowym. Rozumiem, że marka może sobie na to pozwolić, ale dla mnie serie limitowane z prawdziwego zdarzenia powinny być czymś takim, jak 916 SP, albo 888 w specyfikacji 926 przystosowany do specyfikacji British Superbike na sezon 1994. To są prawdziwe rodzyny. No i V4 R wydaje się, że może stanąć w jednym szeregu z tamtymi sprzętami.

Ducati Panigale V4 R

Uwielbiam jak motocykl, który ktoś mi przedstawia, lub który mam, posiada jakieś techniczne smaczki. Może dlatego ciągnie mnie do marek charakterystycznych. Prezentacja Panigale V4R nie skupia się na bzdurach typu „super ekskluzywny lakier wzorowany na równikowym niebie”. Tutaj facet w swetrze i okularach stoi przed schematem silnika, i opowiada mi o przeciwbieżnym wale korbowym, który musi wytrzymać 16500 obrotów na minutę. No i to mi się podoba. Wiem, że ktoś się przy tym napracował.

Ducati V4R

Następnie dowiedziałem się, że korbowody wykonano z tytanu, ale nie tylko! Mają one od panewki głównej do sworznia podłużny otwór, który ma wspomagać smarowanie. Są do tego specjalne kanały w jednej panewce i w tulei, w której pracuje sworzeń. Czyż to nie jest podniecające? To jeszcze nie koniec. Na tłokach jest mega powłoka zmniejszające tarcie. Wywodzi się ona z F1 i Moto GP. Wraz z firmą Shell opracowano specjalny olej, który podobno pozwala wyczarować kolejne trzy konie mechaniczne. W knajpie przed kumplami jest się czym chwalić. W głowicach oczywiście mamy rozrząd desmo. Posiada on bardzo agresywne czasy otwarcia, co sprzyja mocy.

Ducati V4R

Elementem, który pozwolił na zastosowanie super redukującego tarcie oleju było suche sprzęgło. Jak widać, „suchar” wciąż robotę robi i wciąż wesoło sobie grzechocze. Jest to sprzęgło wywodzące się z motocykla WSBK. Dzięki tym wszystkim zabiegom, czterocylindrowy widlak o pojemności 998 ccm, osiąga w wersji dopuszczonej do ruchu 218 KM przy 15500 obrotów na minutę i 113 Nm przy 12000 obr/min. Po wyposażeniu w sportowy wydech Acrapovica moc wzrasta do 237 KM przy 15500 obrotów na minutę, jeśli do tego zestawu dołożymy wspomniany już olej, moc ma wzrosnąć do 240,7 KM przy 16500 obr/min. Niestety wtedy brak homologacji drogowej.

Ducati V4R

Sporo uwagi poświęcono elektronice. ECU dostało system sterowania hamowania silnikiem Engine Brake Control, który dostosowuje hamowanie do trybu, w jakim pracuje aktualnie motocykl. Oprócz tego mamy tutaj trzy tryby pracy napędu (nie tylko silnika). Wszystkie dostosowane są do użytku torowego. Co ciekawe, zawieszenia Ohlins NPX25/30 i TTX36 regulowane są tradycyjnie. Jak widać w tej maszynie kompromisów brak.

Ducati V4R

Wyścigowi fetyszyści zwrócą uwagę na aluminiowy zbiornik paliwa. W opcji można dokupić koła wykonane z magnezu. Karbonowe winglety jak dla mnie prezentują się genialnie, choć z reguły nie jestem ich fanem. Pewnym novum są wydechy umieszczone pod zadupkiem. Może to nawiązanie do dawnych czasów. Niestety styliści mogli lepiej dopasować te elementy. W 916 wyglądało to dużo zgrabniej. Ducati Panigale V4R nie jest rewolucją. To bardziej ewolucja ale przesuwa ona kolejne granice i to jest świetne w dzisiejszych czasach, gdzie często stawia się na niepotrzebny blichtr. W swojej koncepcji jest to szczera wyścigowa technologia podana za ogromną cenę wymagającemu klientowi.

I to jest prawdziwa ekskluzywność. Pragnę go.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *