MV Agusta Lucky Explorer 2022
3 min readMV Agusta to marka, który lubi grać na emocjach. Muszę przyznać, że do mojej duszy trafia prawie zawsze. Cóż mogą nam jeszcze Włosi zaproponować? Power nakeda o mocy ponad 200 KM mają. Sportowe maszyny oparte o projekt legendarnego Massimo Tamburini – również mają. Nostalgiczną wyścigówkę też można znaleźć w ich ofercie. Nie mają sprzętu klasy adventure! No to od dziś już mają.
Jak przystało na włoską markę, musiała najpierw zostać zbudowana legenda. W czasach, gdy rodziła się klasa dual sport, która wyewoluowała w adventure, MV Agusty nie było na światowych rynkach. Koniecznym stało się więc poszukanie historii, która się jakoś sklei. Nowy motocykl ma nawiązywać do… Cagivy Elefant, która w latach 80. i 90. startowała, i wygrywała w Dakarze. Co ciekawe, w tamtej rajdówce krył się silnik L2 wprost z Ducati. Moim zdaniem, ta historia trzyma się na nie do końca dopasowanych trytytkach, ale niech im będzie. Ważne jest co ostatecznie dostaniemy.
Włosi proponują dwa modele: 5.5 i 9.5. Na początek zajmijmy się tym większym, gdyż jest on zdecydowanie ciekawszy. MV Agusta nie celuje w najmocniejszych zawodników tego segmentu. Nie ma tu walki na moc. Multistrada V4 czy KTM 1290 Adventure to zupełnie inna klasa. Lucky Explorer, bo tak się ma nazywać nowa maszyna, wydaje się uderzać w Hondę Afrikę Twin i jej pojemnościowych ziomków.
Ten, w pewnym sensie, zachowawczy, krok wcale nie musi oznaczać, że maszyna nie będzie interesująca. Klasa około litra wydaje się być obecnie najlepszym wyborem w tym segmencie. Cóż więc nam proponuje MV Agusta? W ramie drzemie zmodernizowany trzycylindrowiec znany z innych modeli tej marki, jego pojemność wzrosła do 937 ccm. Mocy mamy 127 KM, a maksymalny moment obrotowy to 102 Nm osiągane przy 7000 obr/min. Nie jest najgorzej. Rama to stalowa kołyska, niby bardzo tradycyjne podejście, ale w off-roadzie taki element – chyba – radzi sobie całkiem dobrze. Wahacz wykonano z aluminium. Widelec to oczywiście USD. Całkiem potężnie prezentują się hamulce. Fani taplania się w błocie docenią na pewno 21 calową felgę z przodu i 18 calową z tyłu. Dla wielu zaletą będzie automatyczne sprzęgło Rekluse, które można połączyć z półautomatyczną skrzynią biegów. Nie dotarłem do moim zdaniem najważniejszego parametru, czyli masy. Mniejszy model to niestety dość kontrowersyjne posunięcie.
Możesz budować sobie najbardziej ekskluzywny wizerunek, ale hajs jednak zgadzać się musi. Lucky Explorer 5.5 to właśnie model, który głównie ma zarabiać pieniądze. Dla mnie, budującego sobie obraz MV Agusty jako marki, będącej na szczycie drabiny ekskluzywności, jest to motocykl wręcz bolesny. Powstał on we współpracy z Chińczykami. Technicznie jest to kopia Benelli TRK 502. Mamy tu więc rzędowego twina o pojemności 550 ccm. Producent nie ujawnił ile rumaków drzemie w tych dwóch cylindrach, ale należy się spodziewać wartości około 50 KM. Stylistycznie mniejszy model jest mocno zbliżony do większej siostry, ale już na zdjęciach udostępnionych przez producenta, można dostrzec sporo kompromisów jakościowych. Podejrzewam, że na żywo będzie jeszcze gorzej. Chodzą słuchy, że ta maszyna jest kierowana głównie na rynki azjatyckie, gdzie dbałość o szczegóły nie jest tak ważna dla potencjalnego klienta.
Jak podsumować te nowości? Model 9.5 wydaję się być ciekawą propozycją. Jest jednak trochę zbyt zachowawczy. Nie ma tu efektu WOW!, który w przypadku MV Agusty powinien zawsze zachodzić. Czy będzie to więc motocykl nieudany? Nie, tego nie napiszę. Już niedługo wyrośnie mu konkurent ze stajni Ducati. Wtedy tak naprawdę będzie można powiedzieć czy jest WOW! czy raczej nuda.