youngtimerbike

Historia pisana jednym śladem. Od japońskiej rewolucji końca lat 60., aż po spektakularny wyścig zbrojeń w latach 90..

WSM ADVENTURE

4 min read
WSM Adventure

Walt Siegl to gość, który buduje fenomenalne motocykle. Najczęściej w jego kręgu zainteresowań znajduje się Ducati, ale czasem również MV Agusta. Buszując po internecie trafiłem na stronę jego stronę. Jak pewnie się domyślacie, zostałem na dłużej. Pośród sprzętów inspirowanych dawnymi wyścigówkami trafiłem na coś wyjątkowego. Nazywa się to, to – WSM Adevnture. Trzeba przyznać, że Siegl wymyślając nazwę dla tego modelu nie wysilił się nadmiernie, ale właśnie słowo „przygoda” doskonale opisuje motocykl, który można u niego zamówić za niemałą sumę, gdyż całość budowana jest ręcznie i ostateczny kształt zależy od klienta. W tym krótkim wywodzie skupię się więc na wersji, której opis znajduje się na jego stronie.

Lavventura-watl-siegl-adventure-motorcycle-1024x683

Inspiracją do pomysłu na ten sprzęt były rajdówki startujące w Dakarze na przełomie lat 80. i 90. Gdy spoglądniemy na L-Twina wyłaniającego się zalotnie spod kusych owiewek jasnym stanie się, że Walt musiał oglądać niejedną Cagive Elefant, która to wygrywała na saharyjskich piaskach. Jednak to nie jest bezpośredni hołd dla tamtego motocykla, a raczej luźna interpretacja pustynnych klimatów. Adventure jest całkowicie współczesną konstrukcją i w terenie radzi sobie bardzo dobrze, co niekoniecznie jest częste w klasie do której aspiruje. Bazę dla tej maszyny stanowi Ducati Hypermotard 1100, ale myliłby się ten, kto twierdzi, że to tylko konwersja nowych owiewek.

Lavventura-watl-siegl-adventure-motorcycle-4

Z seryjnego nieco przerośniętego supermoto została tu rama i silnik. Na oficjalnej stronie można przeczytać, że oba elementy są przebudowane i dostosowane do nowej roli, ale konkretów niestety brak. Ciekawym aspektem są zaprojektowane od nowa owiewki. Wykonano je z kevlaru, dzięki temu są bardzo lekkie. Walt uparł się, by priorytetem była tu funkcjonalność. Maszynę można pozbawić całkowicie karoserii w 5 minut.

WSM adevture

Nie zapomniano również o turystycznych aspektach. WSM Adventure ma dwa zbiorniki paliwa o łącznej pojemności 11 galonów, co na ludzkie jednostki daje 41 litrów. Nie mam pojęcia gdzie on to tam zmieścił. Ciekawym aspektem jest zawieszenie. Klient ma trzy mozliwości. Pozostać przy seryjnych i drogowych nastawach. Wtedy motocykl staje się bardziej turystyczną i dopasioną odmianą Hypermotard, ale w moim odczuciu ta opcja jest bezsensowna. Dlatego przy zachowaniu oryginalnych elementów można zamontować koła szprychowe w rozmiarach 19 cali z przodu i 17 z tyłu. Do tego dedykowane są opony o agresywniejszej rzeźbie bieżnika, ale i typowo drogowe gumy nie są problemem. Ostatnia opcja jest najbardziej hardkorowa. Oryginalne zawieszenie wylatuje, w zamian montowane jest nowe, całkowicie off-roadowe. Z przodu dostajemy dłuższy widelec Marzocchi i wąską 21 calową felgę. Jedna z tarcz hamulcowych dostaje wolne. Przedni zacisk nadal jest promieniowy, ale całość dostosowano do jednej tarczy hamulcowej. Monowahacz ustępuje miejsca klasycznemu aluminiowemu. Nowa jest oczywiście felga. Centralny amortyzator firmuje Ohlins. W takiej specyfikacji WSM Adventure staje się bardzo dzielny w terenie. Twórca chwali się, że na sucho waży on wtedy 153 kg.

Pomimo tego, że Walt znany jest raczej z budowania wydumek mających przede wszystkim wyglądać, to ta maszyna ma wiele aspektów prawdziwego turystyka. Po pierwsze, wiele uwagi poświęcono kanapie. Siegl na swojej stronie pisze, że bardzo długo opracowywał ostateczny kształt, który byłby zgodny z kanonami rajdówek sprzed 30 lat, ale pomimo tego, nadal wygodny. Po drugie, w opcji dostępne są sporych rozmiarów kufry. Ciekawie prezentuje się kokpit. Nie ze względu na stylistykę, bo jest to po prostu tablet. Nie byle jaki jednak. Ma on wbudowany prędkościomierz działający przy pomocy GPS. Nie wiem czy są jakieś tradycyjne liczniki przebiegu. W pamięć wbudowano mu 14000 mil najlepszych off-roadowych tras w USA (ta opcja w Polsce jest raczej bez sensu). Jeśli chcemy, możemy wypiąć tablet i wziąć ze sobą.

WSM Adventure

Pomijając jednak techniczno-praktyczne aspekty. WSM Adventure prezentuje się genialnie. Jego stylistyka jest prosta, momentami nawet ordynarna, ale taka właśnie ma być! Dwie wielkie lampy z przodu, które wydają się dodane na siłę robią robotę. Oszczędne owiewki, które niewiele zasłaniają, idealnie wpisują się w klimat. Kratownica nie jest podkreślona kontrastowym lakierem, jak często ma to miejsce w Ducati, ale gdzie ma być widoczna, jest widoczna. Sam dwuzaworowy L-twin to klasa sama w sobie. Puryści na widok suchego sprzęgła dostaną niekontrolowanych ruchów ślinianek. Jeśli współczesna Multistrada z silnikiem V4 pozbawionym desmo i większości atrybutów klasycznych maszyn z Bolonii jest dla was zbyt mainstreamowa, to Walt Siegl ma na to receptę. Ja bym się nie zastanawiał. WSM Adeventure i Ducati 1170 RS to dwie najgorętsze maszyny Ducati jakie ostatnio poznałem. Jak na ironię, żadna z nich nie jest wytworem macierzystej fabryki.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *