youngtimerbike

Historia pisana jednym śladem. Od japońskiej rewolucji końca lat 60., aż po spektakularny wyścig zbrojeń w latach 90..

Gdy rodzą się youngtimery… (cz.7)

6 min read

Dawno nie szukaliśmy przyszłych klasyków, nie sądzicie? Wiem, na fanpeju wrzucam czasem takie i inne motocykle, całkiem nowe i pytam czy to klasyk, czy nie? W tym artykule o nic nie pytam. Tutaj oznajmiam i nie ma dyskutowania z moim gustem. To znaczy trochę jest, ale tak w granicach rozsądku. Musicie spijać litery z mojej klawiatury. Dobra, bo w metafory to ja chyba nie jestem najlepszy.

Ostatnimi czasy tworząc teksty z tego cyklu miałem klucz doboru. Tym razem wolna amerykanka. Nie ma żądnego klucza. Idę na żywioł. Zaczynamy!

 

Ducati 748SP 

Możecie pomyśleć, że postradałem zmysły, przecież to dzieło Massimo Tamburiniego jest już uznane w świecie. Czy aby na pewno? Wszyscy przecież jaramy się flagowcami. Tutaj na czempiona wychyla się 916, którą Carl Fogarty upalał w WSBK, a mniejsza siostra? Ona jest jakby w cieniu. Niesłusznie! 748 jest tak samo gorąca, a śmiem twierdzić, że jest chyba nawet bardziej gorąca, niż 916-tka. Zanim Ducatisi wyruszą pod mój blok, żeby dokonać mojej dekapitacji, to już tłumaczę dlaczego. Po pierwsze, w okolicach 1997 roku dokładnie taka, w wersji SP, latała po moim mieście i zapamiętałem ten widok swymi młodzieńczymi oczami. Odbudowujące się szare, zniszczone miasto. Chmary zalanych samochodów, na ulicach szare Polonezy i przechodzone Golfy, a tutaj taki widok. Żółta Włoszka wyglądająca jak z innego świata, nawet gdy stała wydawała się pędzić. Nie wiem kto był wtedy właścicielem tego motocykla, ale wiem, że musiał mieć sporo kasy, bo to był nowy sprzęt. Po drugie, nie dane mi było jej dosiąść, ale wszelkie źródła i dawne testy podają, że wspina się pod skali obrotomierza jak wściekła. Dostaje zadyszki dopiero przy 12500 obrotów na minutę. Bez wątpienia nie doceniamy 748.

 

Honda CB1000 Big One Super Four

Honda CB1000 92 3

Niby zwykły UJM, ale kiedy go ostatnio widzieliście? No właśnie. CB1000 Super Four wyginęły jak dinozaury. Ja mam teorię dlaczego tak się stało. Otóż, na początku lat 90., w sumie to i w latach 80, projektanci Hondy mieli jakieś jazdy na punkcie rozmiaru felg. Gdy wszyscy ugadali się, że będą w motocyklach stosować siedemnastki, w dziale projektowym Hondy karda twierdziła: „Nie, chuja się tam znacie, my wiemy lepiej”. No i tak, w niektórych modelach montowali z przodu szesnastocalową felgę. Niby miało to tam jakieś plusy, sprzęty lepiej składały się w zakręty, ale weź tu kup oponę, do takiego dziada. W CB1000 Super Four nie było szesnastek, tam były 18-tki!!! Jaki stał za tym zamysł? Czy może ktoś mi to wytłumaczyć. Pytam poważnie, bo przez te osiemnastki CB1000 wygląda jakby coś tu było nie tak. Patrzysz na nią i niby normalny UJM, wszystko git, ale coś się tu gryzie. Nie sądzę, by przez specyficzny rozmiar ten motocykl prowadził się lepiej. Po co to więc zrobiono? Zephyr miał w tym czasie prawilne koła, XJR-ka też. Kierwa CB1000 zabił rozmiar opon, ale jak takiego dziada, gdzieś wyrwiecie, to brać, bo fajny klasyk! Może i da się bez bólu założyć tam normalne felgi, a nawet jak nie, to i tak bym brał.

 

Moto Guzzi V10 Centauro

moto-guzzi-v10-centauro-99354-555

Włoski Ural na… w tym przypadku na Showach. Centuaro to nawet wśród Gutków dziwoląg. Tak szczerze, to jakoś wyglądem mnie nie porywa. Jak da mnie, ta bryła jest jakaś taka za ciężka. Nie ma tu żadnej lekkości. Nie widzę też wiele finezji, no i rozstaw osi jest wizualnie za duży. Co on więc tu robi? No jednak coś w sobie ma. Na pewno ciężko go sklasyfikować. Aura egzotyka jednego przyciągnie, drugiego odrzuci. Mnie przyciąga, ale ja jestem zboczony. Chociaż sądzę, że jest wielu podobnych do mnie. W Polsce tych motocykli praktycznie nie ma, ale z racji niskiej skali produkcji, również w zachodnich krajach ciężko go spotkać. Więc, wyróżnimy się w nim na pewno. Jeździłbym.

 

AC Schnitzer R1200 R Roadster

ACSmoto-RoadStar-06

Pewnie myśleliście, że w tej części przyszłych youngtimerów nie będzie żadnego motocykla BMW. Jeśli tak, to grubo się pomyliliście! Oto (BMW) AC Schnitzer R1200 R Roadster. Jestem psychofanem dwukołowych roadsterów, więc jak jakiś sprzęt mieni się tym przydomkiem, to muszę o nim napisać. To jak widać dopasiona przez tunera samochodów z Monachium. Estetyka tego cuda przypomina image gwiazdora eurodance z najlepszych czasów tego gatunku muzycznego. No cóż, nie bez przyczyny obie rzeczy pochodzą z Niemiec. Mnie tam się to zestawienie podoba. Gdy jednak przymkniemy oczy to zauważymy, że są tu kute koła. Specjalny układ wydechowy i zupełnie inne nastawy zawieszenia. Całość odchudzono, a bokser produkuje solidne 110 KM. Motocykl sprzedawano w sieci dilerskiej BMW i kosztował jakieś chore sumy. Chociaż pojawił się on w 2006 roku, to dziś jest już niezłym rodzynkiem. Czasem takie chore pomysły się udają. To BMW nie jest nudne.

 

Harley-Davidson Low Rider S

hd_low_rider_s_16_01

Pamiętacie serial Sons of Anarchy? Do trzeciego sezonu nawet dało się to oglądać, bo potem to ja już czekałem aż wyląduje ufo i Jax będzie robił z nimi jakieś nielegalne deale. Jest jednak jeden aspekt, który fajnie tam odtworzono – motocykle. Większość postaci porusza się na mocno tuningowanych Dynach. Nie ma tam jakiś durnych szerokich laczków, które sprawiają, że motocykle wyglądają kabaretowo, a jeżdżą jak pociąg towarowy. Nie ma oczywiście szyb, kit i innego gówna. Dyna Low Rider S, którą widzicie na focie powyżej to motocykl wyjątkowy. Po pierwsze, to idealna interpretacja szybkiego motocykla z Milwaukee. Mamy tu wielkiego V-Twina, stożkowy filtr i oszczędne wykończenie. Różnokolorowa czerń podkreśla mroczność tej maszyny. Absolutnym hitem jest kolor felg. Po drugie, Harley-Davidson zrezygnował już z tego typu ramy i nic nie słychać o tym, by ona miała wrócić. Szczerze pożądam tego motocykla. Patrzcie Harlejowcy, borturidowcy i i inni napinacze. Tak wygląda porządny amerykański motocykl bez żadnej durnej ideologii.

 

Magni Sport 1200S 

Magni 1200S

I co? Zdziwko dogoniło? Tak, dobrze widzicie. Ten motocykl ma silnik z Bandita, a właściwie to z Inazumy. Uporządkujmy, jest to maszyna, która za przystępne pieniądze miała odwoływać się do legendarnej MV Agusty 750S, stąd charakterystyczne malowanie. Również siedzenie i zbiornik paliwa inspirowane są 750-tką. Ile wynosiła ta przystępna cena? Jedynie 15492 Euro. Co za to dostawaliśmy? Ręcznie wykonaną chromowo-molibdenową ramę. Zawieszenie przednie Cerani, zaciski Brembo i magię Arturo Magni. Fani narzekali, że sporo jest tutaj z Inazumy, no i że sam silnik nie przeszedł kuracji wzmacniającej, o którą aż się prosiło. W świecie maszyn klasycznych jest to młodzieniaszek, ale już chyba dziś możemy o nim pisać jak o klasyku. Magia brandu „Magni” działa na każdego fana nietuzinkowych sprzętów.

 

Przyznam, że dziś było dziwnie. Ten odcinek kandydatów na przyszłe youngtimery, to raczej zbiór osobliwości i dziwaczności. Może więc to jest klucz do tego tekstu? Hmm, nie wiem, samo mi tak wyszło. 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *