BMW R18 – Concept
4 min readWyobraźcie sobie współczesny motocykl, dopracowany w każdym szczególe, ale jednocześnie pozbawiony elektroniki, zasilany gaźnikami i chłodzony powietrzem. Niemożliwe? BMW właśnie coś takiego stworzyło. Żeby było ciekawiej, motocykl należy chyba sklasyfikować jako cruiser, choć oczywiście daleki od typowo amerykańskich wzorców. Niemieckie cruisery, a nie było ich wiele, zawsze były dziwne. Ten sprzęt nie ma być jednak wieszakiem dla szyb, kit i innego tego typu badziewia, R18 według twórców ma się odnosić bezpośrednio do dziedzictwa BMW. Czy się udało? Sprawdźmy.
Za projekt odpowiedzialny był Bart Janssen Groesbeek, i trzeba przyznać, że nie uznawał żadnych kompromisów. Żeby jednak zrozumieć po co powstał R18, trzeba się cofnąć do roku 2016. Wtedy to zaprezentowano bardzo podobny koncept, który był hołdem dla BMW R5 z lat 30. BMW R5 Hommage, bo nazwano jednoślad ze zdjęcia powyżej, został zbudowany przez legendy szwedzkiego tuningu – braci Norenów. R18 jest jakby rozwinięciem stylistycznym tamtej maszyny. Wszystko jednak jest w nim większe i bardziej… dzisiejsze. Z pewną dozą dobrej woli można stwierdzić, że R18 jest urzeczywistnieniem tego jak wyglądałby dziś motocykle, gdyby nie wkroczyła do nich elektronika. Tutaj wszystko jest mechaniczne i zbudowane według recept z pierwszej połowy XX wieku, a jednak nie można temu konceptowi odmówić tego, że jest współczesny.
Pierwszą rzeczą, która uderza oglądającego jest czystość formy. Ten wyświechtany zwrot nagminnie bywa nadużywany, ale tu nie można użyć innego. Po przeglądnięciu wszystkich zdjęć jedyną osłoną jaką dostrzegłem jest ta od akumulatora. To dopiero początek ciekawostek. Kolejną jest rama, czyli stalowa kołyska, która na pierwszy rzut oka wygląda jakby była sztywna. Uważny obserwator dostrzeże amortyzator pod siedzeniem i tak, ta rama jest resorowana również z tyłu. Nie udało mi się dotrzeć do informacji o przednim zawieszeniu, ale najprawdopodobniej jest to klasyczny widelec teleskopowy z gustownymi osłonami. Na mnie wrażenie robi głęboko schowany osprzęt kierownicy i cały minimalizm w tym rejonie, który godny jest najlepszych customowych projektów.
Jakby w opozycji do całej tej oldskulowej otoczki stoją felgi i hamulce. Co ciekawe, współczesne elementy nie gryzą się z resztą bryły, jak dla mnie to nosi to znamiona geniuszu. Fajnym detalem jest odkryty wał nawiązujący – a jakżeby inaczej – do dawnych modeli BMW. Jednak prawdziwym gwoździem programu jest tutaj silnik. Spece z BMW mogli pójść na łatwiznę i wsadzić do ramy jakiegoś współczesnego boksera z ich oferty, dodać mu chromowane dekle i wmawiać wszystkim, że inaczej się nie da, ale Niemcy tak nie zrobili. W R18 nie było miejsca na kompromisy.
Zbudowano zupełnie nową jednostkę napędową o monstrualnej pojemności 1800 ccm. Jest to jedyny parametr jaki dane nam było poznać. Nie podano mocy, maksymalnego momentu obrotowego – nic. Jednak ujawniono inne szczegóły. Po pierwsze skupiono się na tym, by silnik miał możliwie najczystszą formę i udało się to w stu procentach. Bokser wygląda jak wyciosany z jednego kawałka skały. Za chłodzenie odpowiada wiatr i oliwa, ale próżno tu szukać widocznych elementów, takich jak: chłodnica oleju, czy przewody. Teraz proszę państwa prawdziwy hit! Bokser posiada wałek rozrządu w kadłubie i zasilany jest dwoma gaźnikami!!! W 2019 roku powstał motocykl „na gaźniku”, czy może być coś piękniejszego? Nie. 😉
Na pierwszy rzut oka R18 jest czarny jak listopadowa noc, ale gdy się bliżej przyjrzeć, to delikatnie wyłania się bogactwo kompozycji, które nie jest jednak w żadnym miejscu zbyt nachalne, czy nieodpowiednie. Gdy tworzy się motocykl w stylu retro bardzo łatwo popaść w kicz i groteskę. R18 daleki jest od tego typu przywar, tak bardzo jak to tylko możliwe. Premiera tego motocyklowego diamentu miała miejsce na Concorso d’Eleganza Villa d’Este. Jest to jedna z najbardziej prestiżowych motoryzacyjnych imprez. Samo wystawienie tam swojego pojazdu to wielka nobilitacja, a wyróżnienie się tam, to rzecz prawie niemożliwa, bo jak można przebić Bugatti Atlantic, czy Ferrari 250 GTO, które tam są niczym Skody Fabie na parkingu pod supermarketem? BMW R18 się to udało i to świadczy o jego genialności.
Jeśli już przeglądacie swoje konta bankowe, myślicie jaki organ jest wam najmniej potrzebny i chcecie go sprzedać, w celu kupna tej gorącej premiery, to muszę was zmartwić. BMW R18 nigdy nie pojawi się na taśmie produkcyjnej. Jest to prototyp, wizja świata, który mógłby zaistnieć gdyby do motocykli nie wkroczyła elektronika i wszechobecne normy. Czy ten świat byłby lepszy od naszego? Tego nie wiem, ale na pewno byłby ciekawy.