youngtimerbike

Historia pisana jednym śladem. Od japońskiej rewolucji końca lat 60., aż po spektakularny wyścig zbrojeń w latach 90..

RSD GEICO Chief Racer

3 min read
2015_Polaris_Sturgis

Jest jedna rzecz, którą od zawsze cenie w Amerykanach – umiłowanie prostoty. W USA do zorganizowania wyścigu wystarczy: kilka maszyn napędzanych przedpotopowymi silnikami, o pojemności godnej samochodów klasy średniej, do tego owalny tor o nawierzchni przypominającej wiejskie boisko sportowe LZS. Te dwa czynniki pozwalają stworzyć spektakl przepełniony kurzem i rykiem silników. Sprzęty, które biorą udział w tym cyrku też są niczego sobie. Przy współpracy z firmą Geico (zajmującą się ubezpieczeniami) Roland Sands wystrugał flat-trackera, który w takim otoczeniu czuje się jak ryba w wodzie.

RSD Chief Racer

To, że kreacje RSD oprócz mistrzowskiej stylistyki potrafią całkiem sprawnie jeździć nie jest tajemnicą. Ten motocykl, pomimo formy żywcem wyjętej z lat 20-tych ubiegłego wieku, bierze udział w wyścigach. Początkiem całego projektu była 75 edycja kultowego zlotu w Strugis. Firma Geico chciała jakoś wyróżnić się z tłumu, a Roland uczcić tą znamienitą rocznicę. Ubezpieczyciel zlecił więc customowcowi robotę. Do przepastnego warsztatu RSD trafił najnowszy silnik Indiana, czyli 111 calowy Thunder Storke. Forma tej jednostki odwołuje się bezpośrednio do dolniaków, które Czerwoni montowali przed wojną w swoich motocyklach, a więc jeszcze w czasach gdy Indian był największym producentem motocykli na świecie.

Oczywiście współczesna interpretacja widlaka ma rozrząd górnozaworowy. Wałki jednak kręcą się w karterach silnika, jest to więc układ OHV. Ekipa Rolanda zastosowała nowy układ wydechowy. Mocno popracowano nad formą silnika. Pięknie ukształtowane cylindry nie wymagały żadnych zabiegów, ale osłony, które odsłaniają trzewia jednostki napędowej wywołują wszędzie efekt – „wow”. Jako, że sprzęt miał być wykorzystywany w flat tracku pożegnano się z pasem napędowym, zastąpił go stary, dobry łańcuch.

RSD

rsdgeicochiefracer_76

Zwalisty cruiser, nawet w USA, nie nadaje się do wyścigów. Trzeba było więc stworzyć nową ramę, godną flat-trackera. Ta charakteryzuje misterną formą i surowym, ale zarazem bardzo dokładnym wykończeniem. Co ciekawe, twórca postanowił, że nie będzie ona miała resorowania tylnego koła. Odważnie, jak na motocykl sportowy. Oczy obserwatora na pewno przykuje amortyzator siedzenia. Malowanie oczywiście przypomina kto był zleceniodawcą, ale pomimo tego, że bardzo zachowawcze prezentuje się nieźle.

rsdgeicochiefracer_77

 

Przednie zawieszenie wyposażone jest w ćwierć eliptyczny resor piórowy, a więc mamy tu totalny oldskul, który Indian stosował przez długie lata. Nie przeszkadzało to Rolandowi zastosować całkiem współczesnych felg. Co ciekawe wszystko to do siebie pasuje. To tylko świadczy o tym jak dobrym zespołem jest ekipa RSD. Jak sklasyfikować tę wydumkę? Na pewno jest to flat-tracker, na pewno ma klasyczny powiew, dzierży też na swoich barkach całą sportową tradycję marki Indian (jakkolwiek trywialnie to brzmi), ale nie jest to sprzęt typowo oldskulowy. Czyli może new-school? No w zasadzie tak, ale również nie do końca. Sandsa i jego ludzi nie trzeba klasyfikować – oni zawsze tworzą zajebiste rzeczy, które nie mieszczą się w żadnych normach. Tak działają najwięksi custommowej branży. Nie podążają za trendami, a sami je tworzą.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *