VMAX 'The V-Speed’
2 min readJakiś czas temu program Yard Built wkroczył na nowe rejony. Tym razem przerabianiem motocykli nie zajmują się profesjonalni customowcy, a dilerzy. Żeby jednak troszkę ich zmobilizować ogłoszono wśród nich konkurs. Zasady były proste. Należy wziąć model z serii Sport Heritage i bez cięcia ramy zbudować na jego bazie coś odjazdowego. Zgłoszonych maszyn było wiele, a finalnie na najwyższym stopniu podium uplasowały się cztery motocykle, ale dla mnie zwycięzca jest tylko jeden.
Powstał on w salonie Liberty Yam, który mieści się we Francji. Nie wiem czy jest to ich pierwszy projekt czy nie, ale jest to maszyna, która sprawiła, że zbierałem szczękę z podłogi. Co ostatnio nieczęsto się zdarza. Już sama baza była bardzo ambitna. Przerabianie V-Max’a wymaga odwagi. Twórcy określają swe dzieło jako cafe-dragster. Czyżby jakaś nowa nisza? Pierwsze co rzuca się w oczy to spora owiewka z okrągłym reflektorem. Jeśli ktoś śledzi motocyklowe nowości może się ona mu wydać znajoma. Jakieś 10 lat temu bardzo podobna zdobiła prototyp MT-OS z którego ostatecznie narodził się MT-01. Jak widać nadal wygląda dobrze.
W żadnym V-Maxie nie może zabraknąć „skrzeli” i ten sprzęt je ma. Sama atrapa zbiornika również nabrała agresywnych kształtów. Ten właściwy bak znajduje się pod siedzeniem. Minimalistyczny zadupek wraz z ramą pomocniczą to elementy, które dodają „kawiarnianego” klimatu, ale wystarczy spojrzeć na szerokie koło zainstalowane w długim wahaczu i już wiadomo co ten sprzęt lubi najbardziej. 200 KM generowanych z widlastej „czwórki” sprawia, że katapultując się z pod świateł nie mamy żadnego przeciwnika. Atomowe przyspieszenia to żywioł tego motocykla.
Centrum dowodzenia znajdujące się pod owiewką to kolejny ukłon w stronę dragsterów. Potężny obrotomierz, wielka kontrolka sygnalizująca osiągnięcie maksymalnych obrotów. Czy można chcieć czegoś więcej? Ja jestem usatysfakcjonowany. Chłopaki z Liberty Yam po tym projekcie mogą spokojnie otwierać customową stajnie z prawdziwego zdarzenia. Wiele widziałem w tym roku przerobionych Yamah, żadna z nich nie może się równać z tym motocyklem.
1 thought on “VMAX 'The V-Speed’”