Jamesville XLCR Tribute
2 min readW drugiej połowie lat 70-tych w Milwaukee nie działo się najlepiej. Firma uginała się pod coraz groźniejszą konkurencją. Nie tylko ze strony angielskich maszyn, ale i świeżo rodzącej się dalekowschodniej potęgi. Włodarze Harley’a zanim zorientowali się, że mogą sprzedawać legendę – a motocykle dodawać gratis – desperacko próbowali rywalizować z nowoczesnymi konkurentami. Złotym środkiem na nowe czasy miał być XLCR, nad którym piecze sprawował sam Willy G. Davidson. Niestety model ten okazał się klapą jednak dziś XLCR prezentuje się nad wyraz korzystnie. Surowy silnik, minimalistyczna owiewka i „sportowy” charakter. To elementy, które robią karierę w ostatnich latach. Zdaje się, że Willy G. wyprzedził trendy o jakieś… 40 lat. Pomimo małej popularności w czasach młodości, na starość XLCR stał się swego rodzaju ikoną.
Szef ekipy Jamesville również cenił ten model, gdy jakiś czas temu otrzymał propozycję zbudowania cafe racera przystał na nią, choć do tamtej pory tworzył bobbery i choppery. Bazą do tej wydumki nie był jednak XLCR, czy nawet Sportster. Budowa rozpoczęła się od kupna Shovelheada FX z 1974 roku. Motocykl miał 80 calowy silnik S&S i pięciostopniową skrzynie biegów. Budowniczy gdy brał się do pracy wkraczał na nieznaną dotąd ścieżkę. Nowe doświadczenie było bardzo emocjonujące. Kreacja Jamsville pomimo pozornego podobieństwa nie ma żadnych wspólnych części z XLCR. Tutaj wszystko zostało stworzone od nowa. Owiewkę”ustrzelono” na E-Bay’u, co ciekawe spasowała się z motocyklem praktycznie bez przeróbek.
Zadupek to dzieło Jamesa, układ wydechowy inspirowany jest wyrobami, które montowano w Ducati. Chrom w tym motocyklu nie występuje. Zamiast tego mamy połacie surowego i polerowanego aluminium. Zabiegiem, który zawsze mi się podoba jest zmniejszanie masy po przez nawiercanie niektórych elementów. Na tylnym kole zainstalowano dwa zaciski. Silnik nie wymagał przeróbek, żeby nadać maszynie agresywnego wyglądu James obniżył motocykl, usunął również przedni błotnik. Projekt ten rozpoczął się od czystej kartki, chęci udowodnienia sobie, że „ja też potrafię”. Zakończył się pełnym sukcesem, motocykl Jamesa zniewala. Malowanie inspirowane jest maszynami GP z lat 70-tych i 80-tych. Odniesienia do XLCR-a widoczne są na każdym kroku – to tylko dodaje maszynie splendoru.