Kawasaki ZRX1200 DEAG (AC Sanctuary RCM 276, RCM 293)
3 min readGdy na rynku pojawiło się Kawasaki Z1000 nad ZRX-em zebrały się czarne chmury. W 2007 roku model ten zszedł ze sceny. Wtedy dla fanów klasycznych naked bikeów nadeszły trudne czasy Plastikowy pseudo streetfighter z każdą kolejną generacją wyglądał coraz bardziej komicznie, a producent nie kwapił się by zadowolić fanów oldskulowych form. Japońscy klienci również tęsknili za ZRX-em. Na tym rynku strategia producenta była jednak inna. W 2011 roku ZRX powrócił w lekko odmienionej formie.
Nowa odmiana dostała przydomek DEAG. Największą różnicą w stosunku do starszego brata był wtrysk paliwa, który zastąpił gaźniki. Niestety konieczność dostosowania do norm czystości spalin sprawiła, że moc spadła ze 122 KM do 110 KM. Kosmetyczne zmiany przeszło zawieszenie i hamulce. Nowe były również felgi. Tym co najbardziej przypadło mi do gustu było oświetlenie. Przedni reflektor zyskał gładkie szkło a kierunkowskazy, jak i tylna lampa, były diodowe. Malowanie luźno nawiązywało do dawnego modelu.
Niestety DEAG produkowany był do 2016 roku. Oficjalnie nigdy nie wyjechał po za Japonię. Europejskie normy czystości spalin były dla niego zbyt restrykcyjne. W 2018 roku w ofercie zadebiutował duchowy następca tego motocykla – Z900RS. Maszyna, pomimo takiej samej mocy, nie ma tyle charyzmy co starszy brat. Jeżeli jednak znajdzie się klient z bardzo pojemną kieszenią to jest możliwość kupienia nowego ZRX-a i to w dwóch wersjach – wypasionej i bardzo wypasionej. Wystarczy zadzwonić do firmy AC Sancutary. Ich pierwsza propozycja to RCM 293.
Ten model określany jest jako wersja podstawa, ale zmiany w stosunku do fabrycznej specyfikacji są ogromne. Po pierwsze, zawieszenie firmowane przez Ohlinsa. Po drugie, hamulce Brembo. Po trzecie, koła OZ-Racing. Zmianom nie oparł się silnik. Popracowano nad komputerem sterującym, który odcina obroty dopiero przy wartości 12500. Nowy jest wydech, który wykonano z tytanu. O oddawanie temperatury dba układ chłodzenia z nową chłodnicą. Maszyna posiada również pakiet stylistyczny, który podkreśla muskularną sylwetkę motocykla. Flagową kreacją na bazie ZRX-a jest jednak RCM 276 – ten sprzęt to prawdziwy kiler pełny podzespołów najwyższej klasy.
Tym co najbardziej rzuca się w oczy jest układ jezdny. Przedni widelec to USD produkcji Ohlinsa. Z tyłu zadomowił się wahacz z wyścigowym rodowodem. Fani klasyki będą jednak szczęśliwi – element nadal posiada dwa amortyzatory. Pięcioramienne koła charakteryzują się niską masą i sporą sztywnością – firmuje je oczywiście OZ-Racing. Przednie zaciski to legendarne w pewnych kręgach Monoblocki od Brembo. Silnik również nie oparł się zmianom. Zastosowano jeszcze agresywniejsze mapy niż posiada RCM 293 do tego wydech, który występuje w kilku wariantach. Moc RCM 276 nie jest podawana do wiadomości. Mogę tylko szacować, że kształtuje się ona w okolicach 130 KM. Ceny RCM 276 i RCM 293 przyprawiają o zawrót głowy. Wystarczy napisać, że sam widelec z tańszego modelu kosztuje tyle co dobry egzemplarz seryjnego ZRX1200R na rynku wtórnym.