youngtimerbike

Historia pisana jednym śladem. Od japońskiej rewolucji końca lat 60., aż po spektakularny wyścig zbrojeń w latach 90..

Honda Transalp „Yosuha” Restomod

4 min read
Honda Joshua

Druga połowa lat 80. to czas gdy rajd Dakar przestawał być maratonem dla wariatów, a stawał się areną wyścigu zbrojeń koncernów samochodowych i motocyklowych. Wielu narzeka na ten stan, ale umówmy się, nic nie wygląda lepiej, niż wielkie enduro, które gna 150 km/h po wydmach. To nie byłoby możliwe, gdyby do tego cyrku nie weszli producenci ze swoimi ogromnymi budżetami. Jednym z nich była Honda, która rozwijała tak legendę Afriki Twin. Maszyna ta trzyma dziś bardzo wysokie ceny, więc chyba udało się ją zbudować. W 1987 roku marka pokazała seryjnego dual sporta. Nazywał się on Transalp i dla wielu był wtedy motocyklem nowej ery. Czym się wyróżniał? Przede wszystkim tym, że posiadał praktycznie pełne owiewki i nowoczesną stylistykę. Bez wątpienia koncepcja ta wyrosła z długodystansowych rajdów, ale akurat ta Honda nie rościła sobie pretensji do Dakaru. Zresztą nawet nazwa sugerowała coś innego, nawiązywała do rumuńskiej górskiej drogi Transalpiny, która obok Transfogarskiej, znajdującej się w tym samym kraju, należą do najbardziej widowiskowych dróg w Europie.

Honda-Transalp-600-Viba-bike-build-04

Przez lata Transalp stał w cieniu swojej większej siostry. Jeśli mam być szczery, to wciąż jest w jej cieniu. Zaprezentowany w 2023 nowy model, choć wydaje się całkiem niezłą pozycją, to nadal jego prestiż jest niższy niż Afriki. Dzięki temu ceny kształtują się na odpowiednio bardziej atrakcyjnym poziomie. Lata 90. mocno ugrzeczniły stylistykę XL600V. Nie można mieć tutaj pretensji do Hondy, po prostu w ostatniej dekadzie XX wieku panowała taka estetyka. Muszę jednak nadmienić, że najnowszy Transalp wygląda fajnie i do tego odwołuje się do poprzedników. Tutaj stylistom Hondy należy się pochwała.

Honda-Transalp-600-Viba-bike-build-18

Pomimo na pozór subtelnych różnic, najfajniejsze z dzisiejszego punktu widzenia są najwcześniejsze egzemplarze. Mają w sobie vibe lat 80., a to dziś jest w cenie u miłośników youngtimerów. Ja nie ukrywam, że jestem fanem, jednak Transalp jakoś nigdy mnie nie pociągał. Przez lata uważałem, że to nudny osiołek do zwiedzania dalszej i bliższej okolicy. Nie żeby to zaraz była jakaś dyskwalifikująca wada, ale jakoś mało to seksowne. Ten egzemplarz zrobił na mnie wrażenie, a najciekawsze jest to, że nie ma tu wielkich zmian w stosunku do oryginału.

Honda-Transalp-600-Viba-bike-build-19

Twórcą nowego wizerunku tej maszyny jest Yann Bakonyi. Znawcy modelu pewnie szybko się zorientują, że jest to najwcześniejsza wersja Transalpa. Bazą był jednoślad z 1987 roku. Kreacja ta urzeczywistniała się w latach 2019-2020, a więc operacji dokonywano na trzydziestotrzyletnim motocyklu. Zanim więc Yann wprowadził jakiekolwiek swoje pomysły, musiał całość odrestaurować. Sam silnik był w niezłym stanie, tutaj zmian nie było. Po za dużym serwisem oczywiście. Chłodzony cieczą v-twin wciąż legitymują się mocą nieco ponad 50 KM. Niezbyt to imponujący wynik.

Honda-Transalp-600-Viba-bike-build-19

Rama wymagała malowania. Pokryto ją czarną farbą epoksydową, żeby wahacz nie odstawał kolorem, jego też pomalowano. Z tyłu pojawił się nowy amortyzator EMC. Przód pozostał oryginalny, choć do resorowania zaprzęgnięto nowe sprężyny i olej o odpowiedniej lepkości. Robotę, nie tylko wizualną, robią nowe obręcze szprychowe firmy EXCEL. Z przodu pojawił się zacisk firmy Brembo i nowa tarcza. Moją uwagę zwraca jednak idealnie oddająca ducha epoki osłona owej tarczy. Również harmonijki osłaniające lagi genialnie wpisują się w klimat. No i sprawują się również w terenie, chociaż ten egzemplarz raczej nie będzie pchał się w błoto. Skaliste tereny Kalifornii mu jednak niestraszne.

Honda-Transalp-600-Viba-bike-build-03

Całkowicie współczesne jest natomiast diodowe oświetlenie. Reflektor główny dedykowany jest do Jeepów, nie wiem jakich, bo się nie znam. Minimalistyczne kierunkowskazy powstały na drukarce 3D. Jak wiele elementów tej maszyny. Kolejnymi są obudowy wskaźników i niezbyt subtelny bagażnik. Zupełnie inaczej od oryginału wyprofilowane jest siodło, ale wciąż jest dwuosobowe i wygląda na całkiem wygodne. Genialnym dodatkiem jest „szyba” w kolorze owiewek. To taki pararajdowy gadżet nawiązujący do epoki. Jeździec patrząc na nią widzi uproszczony plan Parku Narodowego Joshua Tree, który znajduje się w Kalifornii. Kompozycja kolorystyczna jest cudowna w swej prostocie. Bazą jest mleczna biel. W bocznej partii mamy trzy kolory. Według twórcy odwołują się one do zachodu słońca nad Kalifornią. Dla mnie jednak bardziej mamy tu estetykę rodem z Forda Bronco z lat 70.. Jakoś dziwnym trafem to wszystko się tu spina. Zwłaszcza jeśli dodamy delikatne aspekty w języku japońskim i oldskulowy napis Transalp.

Honda Transalp

Yann wpadł na pomysł tej kreacji podczas podróży terenówką przez wspomniany już park narodowy. Stąd jego nazwa. Chociaż ta Honda określana jest jako restomod, to ja mam trochę z tym problem. Restomod w założeniu poprawia właściwości trakcyjne klasyka. Tutaj mamy nowsze podzespoły ale jako całość dzielność w terenie nie jest tutaj sporo większa niż w oryginale. Przynajmniej takie odnoszę wrażenie. Tylko, że nie ma to żadnego znaczenia. Yann dodał genialnego klimatu tej maszynie i o to właśnie chodzi w tej zabawie.

 

Jeśli doceniasz moją pracę, możesz mnie wesprzeć tutaj.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *