Mój upośledzony poradnik zakupowy – żółte motocykle.
6 min readW tych poradnikach obraziłem już chyba wszystkie polskie motocykle. Możecie to sprawdzić tutaj. Dziś jednak najważniejszy ze wszystkich poradników, jakie dotąd napisałem. Poszukamy żółtych motocykli! Niestety nasze polskie portale dają wyboru koloru. Trzeba będzie więc posprawdzać co proponuję nam zagranica. Wybierzemy się do Niemiec, gdzie przeglądniemy portal Mobile.de i na ebaya. Żeby zachować tematykę owej strony, skupimy się na maszynach wyprodukowanych do 2000 roku.
Zanim jednak zaczniemy.
Jeśli podoba Ci się to, co robię, możesz wesprzeć tę stronę na Patronite. Kliknij tutaj.
Zaczynamy!
Yamaha FZR1000 Kenny Robetrs Replica 1992 rok, 33800 km, 4500 Euro
Która to już FZR-ka w tym cyklu? Nie wiem, ale na pewno nie pierwsza. Ta jest jednak wyjątkowa w pewnym sensie, bo ŻÓŁTA! Właściciel pomalował ją w barwy inspirowane wyścigówkami Yamahy. Kompozycja trzeba przyznać jest świetna w swej klasycznej formie. Idealnie byłoby, gdyby jeszcze dodał dwie okrągłe lampy, ale że robił to za Odrą, to pewnie musiałby wykonać 158 badań, żeby maszyna mogła wrócić na drogę. Ok, cóż tu więc mamy? 144 KM generowane z dwudziestozaworowej litrowej czwórki, polerowane felgi, sześciotłoczkowe zaciski z wyścigowym rodowodem i zawiecha z naklejką Ohinsa. Nie wiem czy to prawdziwy Ohlins, a sprzedający się nie przyznaje. Nawet jeśli to tylko naklejka, to zorientują się tylko fachowcy, więc można szpanować. Cena wysoka, jednak to maszyna odrestaurowana i usprawniona. Jeździłbym! Oczywiście możecie ją nabyć tutaj.
Moto Guzzi SP1000 II Special Corse 1985 rok, 90 km, 23900 Euro
Dobra, ja wiem, że ten żółty to taki trochę mało żółty, ale ja rozróżniam trzy kolory, których z poprawności politycznej nie mam zamiaru przytaczać. No ale jeśli pominiemy ten aspekt, to moi drodzy, gruby sztos nam się trafił. Ten niewinnie wyglądający Gutek według właściciela ma 136 KM! Srogo. Miałem okazję jeździć maszyną z dokładnie takim silnikiem i muszę przyznać, że jej moc mnie zaskoczyła. Oczywiście nie miała ona 136 KM, a bliżej 80 KM, ale były to zdrowe rumaki i pełne werwy. Tutaj musi to być niezłe przeżycie, jeżeli mamy ponad 100 KM. Cena z tych mało atrakcyjnych, ale Gutek w tej formie został wyremontowany od najmniejszej śrubki. Przystosowano go też do torowej rywalizacji, choć jest również dopuszczony do ruchu. Piękny sprzęt. Link do ogłoszenia tutaj.
Suzuki TL1000R 1999 rok, 8310 mil, 6999.99 Funtów
TL1000R to swego rodzaju anomalia, która pojawiła się na krótko pod koniec lat 90. i trwała mniej więcej do 2003 roku. Jest to oczywiście japoński litrowy superbike z silnikiem V2. Firma Suzuki kilka lat przed Hondą wpadła na to, że warto do WSBK wejść z taką koncepcją i tym sposobem spróbować pokonać Ducati. Ostatecznie maszyna z Hamamatsu sukcesu nie odniosła ale trzeba przyznać, że jej debiut przypadł na czasy, gdy stawa w WSBK była prawdopodobnie najsilniejsza w historii. Po latach TL1000R stoi w cieniu typoszeregu GSX-R. To tylko podkreśla jego wyjątkowość. Moim zdaniem warto się nim zainteresować też dlatego, żeby jednak odróżnić od „gixerów”, które z reguły są biało-niebieskie, można spróbować jakiejś innej kompozycji kolorystycznej. No i tutaj cały na żółto-czarno wchodzi ten egzemplarz. Wygląda on bardzo zdrowo, a sprzedający go handlarz twierdzi, że jest to idealny sprzęt do kolekcji. Nie będę zaprzeczał. Na zdjęciach wygląda naprawdę zdrowo. Nic tylko wybrać się do Wielkiej Brytanii i kupować. Zanim jednak to zrobicie proponuję zadzwonić. Wszelkie dane w tym ogłoszeniu (tutaj).
Suzuki LT50 Quad 700 Funtów
Jest jeden rodzaj pojazdu, którym nie umiem jeździć. Jest to quad. W życiu miałem okazję prowadzić masę różnych dziwactw motoryzacyjnych. Z każdym lepiej lub gorzej sobie radziłem. Quady mnie jednak przerażają. Moje ciało reaguje jakbym jechał motocyklem, a mózg samochodem, więc ostatecznie nie jestem w stanie nad tym wynalazkiem szatana panować. Ciekawe czy ta kruszynka też by takie emocje we mnie wzbudziła? Ostatecznie nawet nie musiałbym nią jeździć. Jest słodziutki i ma klimat. Na pewno znalazłbym na niego miejsce w garażu. Nie wiem z którego to jest roku i jaki ma przebieg. Wiem tylko, że ma 50 ccm i przekładnię CVT. No i że jest żółciutki, ale to chyba widać. Więcej tutaj.
MZ ETS 250 Sport 1971 rok
Chyba muszę zacząć szukać motocykli w cenie MZ-tek. Nawet żółty lakier jej nie ratuje. Kliknijcie tutaj i sprawdźcie ile właściciel sobie ją ceni.
Bimota YB9 SRi 1996, 10000 mil, 6995 Funtów
Skoro już oniemieliście od blasku MZ-tki i jeszcze trzymacie się na nogach, to jeśli dołożycie 5000 zł do niej, to możecie stać się właścicielami tego włoskiego plastikowego wynalazku. Wiem, że nijak on się ma do prawdziwego metalowego klasyka z NRD, no ale cóż, nie musimy przecież mieć wszystkiego, a czasem trzeba zdecydować co wybrać. Tak już bardziej poważnie. YB9 SRi to maszyna z silnikiem o pojemności 600 ccm, który wywodzi się z Yamahy Thundercat. Japoński sprzęt trochę już wieje nudą, włoska primadonna jest na pewno o wiele ciekawsza. Ekipa z Rimini dała mu wtrysk paliwa i wykrzesała bardzo przyzwoite 106 KM. Oprócz tego mamy tu pierwszorzędną ramę, zawiechę Paioli z pełną regulacją. Mnie oczywiście robią tarcze Brembo ale jestem zboczony. Hamulce to również ówczesny top. Moim zdaniem w żółtym kolorze ta sylwetka prezentuję się genialnie. Całości dopełnia sucha masa na poziomie 175 kg. Jest to 56 egzemplarz z 225 wyprodukowanych. Jego byłym właścicielem jest Richard Hammond. Nie wiem czy jest to tak dobra oferta, jak MZ-tka. Ja bym brał. Więcej tutaj.
Triumph Thunderbird Sport 900 1998, 32755 mil, 4750 Euro
To jest jeden z najbardziej niedocenianych neoklasyków, a może już nawet prawdziwych klasyków, Triumpha. Problemem Thunderbirda jest to, że powstawał on równolegle z odrodzonym Bonnevillem, który swym mocno oldskulowym silnikiem kradł cały show. Sport 900 to pokłosie modułowej taktyki budowy gamy modelowej, którą stosowali po odrodzeniu marki Brytyjczycy. Krytycy mogą więc zarzucić, że współcześnie wyglądając silnik, nijak nie zgrywa się z koncepcją jednośladu nawiązującego do lat 60. Będą mieć sporo racji, ale z drugiej strony, udało się to zgrabnie połączyć, a rzędowa trójka wciąż ma sporo zalet. Seryjnie generuje 82 KM, ale można ją wystroić (choć nie bez mechanicznych ingerencji) tak, jak w Speed Triple’ach, czyli moc rośnie do nieco ponad `100 KM, a to już sprawia, że można dość żwawo przemierzać okolice. Potencjał customowy jest tutaj też ogromny. W oryginale również wygląda fajnie. Brać i się nie zastanawiać. Link tutaj.
Honda CB77 305 Racer Read Titan 1965, 6989 Funtów
Podobno Piero Laverda wzorował się na tym modelu projektując Laverdę 650. Ja tam nie wiem, nie znam się. Honda CB 77 była w swoim czasie najszybszą 350. na rynku i prezentowała się bardzo nowocześnie na tle rywali. Rzędowy twin generował 28 KM i można było przy jego pomocy terroryzować bliższe i dalsze okolice, albo się ścigać, chociaż z przekazów historycznych można się dowiedzieć, że układ jezdny nie należał do najlepszych na rynku. Read Titan to zupełnie przebudowany egzemplarz, którym możecie się również po ścigać, albo zadać szyku na customowej imprezie. Chociaż czuję już przesyt cafe racerami, to takie z epoki są zawsze spoko. Cena? Mniej więcej tyle, co MZ-kę, więc chyba ujdzie? Więcej tutaj.
Kawasaki ZXR400 1993, cena: 3500 Funtów
Jeśli Honda powyżej jest dla was zbyt archaiczna, to wciąż możecie mieć żółtą wyścigówkę, która nadal będzie klasyczna. Kultowy screamer z Japonii, czyli Kawasaki ZXR400. Mała wścieklizna w najlepszym możliwym kolorze. Właściciel zapewnia, że ten egzemplarz jest „ready to race”, a w dodatku ma tytanowy wydech i kilka innych cudów. W cenie dostajecie prawilną aluminiową ramę grzbietową i co najważniejsze – rzędową czwórkę, która brzmi podczas wkręcania się na obroty niczym rój os. Miód dla fanów szybkich sprzętów z Kraju Kwitnącej Wiśni. Cóż jeszcze mogę o ZXR400 napisać? Nie wiem, bo prawie wszystko napisałem tutaj. Jeśli zainteresowało Was żółte Kawasaki, to klikajcie tutaj.
Na tym koniec wędrówki po zagranicznych portalach ogłoszeniowych. Jak widać, żółty kolor jest najlepszy, najpiękniejszy. Jakie kryterium przyjmę przy następny poradniku? Tego nie wie nikt, nawet ja sam.