MV Agusta 1000RR Brutale Assen Limited Edition
4 min readKolejna premiera, którą dziś dla Was krótko opiszę. Cieszycie się? Ja tak, bo mamy tutaj stężenie zajebistości wychodzące poza skalę. Zacznijmy jednak od początku. W polskiej internetowej motosferze nie znalazłem nic o tym sprzęcie. Może słabo szukałem, nie ukrywam, że się za bardzo nie przykładałem. Jeśli więc czołowe portale milczą, to od czego macie mnie, ja wam przedstawię bardzo chętnie świat motocykli przesadzonych i bezsensownych, a do tego za drogich. No przynajmniej na portfel, który posiadam. Jedyna nowa MV Agusta na jaką mnie stać, to ta ich chińska hulajnoga elektryczna. Do meritum – MV Agusta 1000RR Brutale Assen Edition.
Włosi kochają historię swoich marek. Nie ma się czemu dziwić, często są to pasjonujące opowieści, które można snuć bez końca. Sam uwielbiam poznawać dzieje najbardziej zasłużonych ale też i tych mniej znanych firm. MV Agusta jest jedną z najjaśniejszych gwiazd z gorącej Italii i od czasów powrotu na początku XXI wieku, wciąż trzyma poziom. Obecnie funkcjonuje ona jako ekskluzywna marka dla ludzi z wypchaną kiesą. Nie jest to na szczęście odcinanie kuponów od wypracowanego w latach 60. i 70. dziedzictwa. Włosi wciąż oferują topowe maszyny, ale już raczej nie udzielają się w sporcie na szeroką skalę. Nie oznacza, że nie odnoszą się w swoich produktach, a raczej kreacjach, do złotych czasów, gdy czerwono-srebrne wyścigówki nie miały sobie równych.
W miniony weekend na holenderskim torze w Assen zaprezentowano model – 1000RR Brutale Assen Limited Edition. Już po samej nazwie można się zorientować, że miejsce wybrano nieprzypadkowo. Limitowany „brutal” ma uczcić 35 zwycięstw MV Agusty na tym obiekcie. Co prawda ostatnie miało miejsce w 1976 roku. Wywalczył je oczywiście Giacomo Agostini, a powoził wtedy prototypową 350..
Kto by się tym przejmował. Wynik to wynik, a tego nie wymaże nic. MV Agusta podjęła współpracę z władzami toru, dzięki temu dostała prawo do używania ich znaków firmowych. Podobnie postąpiono przy tworzeniu limitowanej serii Nurburgring. Motocykl utrzymany jest w niebiesko-srebrnych barwach, tradycyjnych dla tej sportowej areny. Z uwagi, że jest to power naked, to miejsc do lakierowania nie było zbyt dużo. Kompozycja choć surowa, może się podobać.
Ogólna sylwetka niewiele odbiega od tego, co już znamy, ale umówmy się, pomimo że model ten na rynku gości już jakiś czas, to wciąż wygląda agresywnie i fenomenalnie. Od detali, na których można zawiesić oko aż tutaj kipi. Pewnie znajdą się tacy, którzy powiedzą, że motocykl ociera się o kicz i wcale nie będą dalecy od prawdy. To jest jednoślad dla kogoś chcącego błyszczeć. Wersja Assen oczywiście ma też wyróżniki charakterystyczne tylko dla niej.
Najbardziej wyróżniają się felgi. Są to karbonowe obręcze firmy Rotobox. Ich wyjątkowość polega nie tylko na wzorze z bardzo cienkimi szprychami i niezwykle efektownym osadzeniem tylnej śruby. Są one pomalowane na niebiesko, ale w taki sposób, że spod lakieru widać fakturę materiału z jakiego je wykonano. No efekt jest, ale to wciąż za mało, żeby klient dał się złapać w haczyk wyjątkowości.
Przy okazji prezentacji „Assen Limited Editon” wprowadzono kilka zmian w Brutale. W silniku pracuje nowy lżejszy wał korbowy. Przebudowano komory spalania. Korbowody wykonano z tytanu. Niespełna litrowa czwórka generuje 208 KM i 116 Nm. Producent deklaruje, że prędkość maksymalna przekracza 300 km/h. Dokładnej wartości nie podano. Oczywiście pod względem zawieszenia mamy tutaj top of the top. Z przodu pracuje widelec Öhlins Nix EC. Ma on ręczną regulację, natomiast z tyłu Öhlins EC TTX. Ten z kolei wspomaga się elektroniką. Hamulce to oczywiście Brembo Stylema. Nie ma się nad czym rozwodzić. Po prostu, jest to topowy układ tej firmy. W temacie masy własnej inżynierowie się spisali. Co prawda podawane wartości różnią się, ale przedział 183-186 kg masy własnej w stanie suchym, to przy litrowym power nakedzie, bardzo dobra wartość.
Do tej ekskluzywnej butikowej kreacji. Swoją drogą, jak ja nienawidzę tej maniery nazywania firm motocyklowych i samochodowych butikowymi. Wiem, że ma to na celu podkreślenie ekskluzywności, ale bez przesady. Nijak mi butik do mechanicznej bestii nie pasuje. No więc, ta butikowa kreacja, może zostać wyposażona w pakiet części specjalnych. W jego skład wchodzi „race only” układ wydechowy firmy Arrow, wykonany z tytanu. Jakieś tam nakładki z karbonu i hit proszę państwa – dedykowany pokrowiec, ale jakiś taki ciasny, przynajmniej na zdjęciach.
MV Agusta 1000RR Brutale Assen Limited Edition powstanie w liczbie 300 egzemplarzy. Ciekawe czy wszystkie są już sprzedane?