MV Agusta Superveloce 1000 Serie Oro
3 min readMam pewną wadę, której w sobie nie lubię i staram się z nią walczyć jak tylko mogę. Niestety z miernymi skutkami. Dość sporo klnę w swoim życiu. Do tej pory na niwie pisarskiej wygrywałem z tym nałogiem, ale tym razem mój zasób słownictwa jest jednak zbyt ubogi. Cóż mogę więcej napisać jak: ONA JEST KURWA FENOMENALNA!!! Naprawdę, jak zobaczyłem pierwsze zdjęcia to mowę mi odjęło, jak zobaczyłem dane techniczne, to prawie spadłem z krzesła. Tak się robi spektakularne kreacje motocyklowe.
Jak pewnie wiecie, nie jestem wielkim fanem Superveloce 800. Moim głównym zarzutem dla tej maszyny jest to, że w zasadzie wzięto tutaj model F3 i zmieniono owiewki. Ja jestem wielkim fanem linii nakreślonych przez Tamburiniego i dlatego w starciu: F3 – Superveloce 800, wziąłbym zawsze F3. Tutaj jednak sytuacja jest inna, Superveloce 1000 Serie Oro bazuje na Brutale, a do tego modelu już jakichś większych sentymentów nie mam. Druga sprawa. Jestem wielkim fanem mocno dopasionych średniaków. W tym przypadku jednak brak limitów to najlepszy możliwy wybór. Retro racer zdolny do przekroczenia 300 km/h. Czyż to nie jest cudowne?
Patrząc na Superveloce 1000 miałem wrażenie, że spoglądam na jakiś komiksowy nierzeczywisty motocykl. Jak oni to zrobili, że tu się tyle dzieje, a nawet na sekundę nie zbliża się do kiczu? No ale na początek kilka technicznych spraw. No więc tak. Pod owiewkami pracuje rzędowa czwórka o pojemności 998 ccm. Producent deklaruje 208 KM w wersji drogowej i 212 z pakietem wyścigowym. Cóż można napisać na te liczby? „O kurwa!”
Czwórka pochodzi ze wspomnianej już Brutale. Podobne te silniki mają kłopoty z żywotnością, ale wiece co… średnio mnie to interesuje. Skoro moc jest tutaj na poziomie współczesnych superbike’ów, to reszta motocykla musi za nią nadążyć. No więc tak. Przedni widelec to Öhlins Nix EC z powłoką TIN. Brzmi wystarczająco groźnie? Hamulce to Brembo Stylema z półki tak wysokiej, że jak je ściągają w magazynie, to musi przyjechać dźwig. Nie jest to jednak ważne. To znaczy jest, ale dużo bardziej istotne są megaseksowne felgi i osłony tarcz hamulcowych z włókna węglowego. Sam nie wiem czy nadaje to maszynie cech klasycznych, czy przeciwnie – nowoczesnych.
No to jedziemy dalej. Zadupek, to toż pornografia! Kończy się on swoistym spoilerem, do tego minimalny garb nawiązujący do wyścigówek z lat 70. i cztery rury wydechowe pod tyłkiem. WOW! To tylko zadubek. A boczne owiewki? Oni naprawdę to zrobili, dali winglety do retro racera!!! No i wiecie co? Toż to jest genialne. Jest to również nawiązanie do eksperymentalnej wyścigówki z pierwszej połowy lat 70.. No nie mam słów. Pasek na zbiorniku paliwa znamy już z 800-tki. Owiewki wykonano z karbonu, natomiast zbiornik paliwa ze specjalnej żywicy. Mająca swój rodowód w Brutale rama kratownicowa, dopełnia całości obrazu. Tutaj tak wiele mogło pójść nie tak, a wszystko poszło idealnie.
Po lewej 1000, po prawej 800. Superveloce 1000 to emanacja motocyklowych pragnień i rozmachu, którego nigdzie nie uświadczymy. MV Agusta jest jak ekstrawagancki kreator mody. Marka to nie musi się skłaniać ku nowym trendom, to ona je tworzy. Oczywiście jako produkt biznesowy Superveloce 1000 nie ma większego sensu, ale kto by się czymś takim przejmował. To jest wulgarna pornografia na dwóch kołach. Domenico Agusta byłby dumny.
Nieprawdopodobny, nierzeczywisty, a jednak realny i wręcz zmysłowo piękny motocykl…Gdyby tylko było mnie stać, to natychmiast zastosował bym regułę 3P:
pozyskać, postawić, podziwiać.