Harley-Davidson 2022 – „Further, Faster”
5 min readKiedyś premiery odbywały się na salonach, ewentualnie specjalnych eventach dla dziennikarzy. W dobie pandemii i rozwoju mediów elektronicznych, producenci coraz częściej decydują się na tworzenie specjalnych filmów, które mają pokazać co chcą oferować klientom. No i mnie ta forma odpowiada, bo do Milwaukee daleko, a z mojej piwnicy, mogę sobie pooglądać co tam mają Amerykanie do zaoferowania. Dzisiejsza data przewijała się po społecznościówkach już od świąt. Spodziewałem się wiele, a dostałem… No cóż, Harley-Davidson to jednak Harley-Davidson, ale pomimo tego, że czuje pewien niedosyt, to i tak są tam cztery rodzynki, które mi przypadły do gustu. Dziś o nich.
Touring ST Series
Wiecie co to jest dysonans poznawczy? Pewnie wiecie, ale jakby ktoś nie wiedział, to śpieszę z tłumaczeniem. Dysonans poznawczy jest wtedy, gdy włączasz transmisję posiedzenia sejmu, a tam posłowie debatują na poziomie i toczy się merytoryczna dyskusja. Tak właśnie miałem, jak lektor w filmie zaczął omawiać nowe wersje baggerów serii Touring. Nie, na szczęście nic tam nie było o polityce. Przeciwnie, było o wyścigach! W pierwszej chwili pomyśałem: „co???, jakie wyścigi i high perfomance, przecież te ciężkie krypy to się nadają ewentualnie po to, żeby podjechać na otwarcie sezonu w Częstochowie”. Jednak od razu mnie uciszono. Harley-Davidson w 2021 roku zdobył mistrzostwo w klasie wyścigowej King of the Baggers.
Gęba mnie się uśmiechnęła. Najpierw typowa amerykańska papka z szybkimi migawkami z poprzedniego sezonu wyścigowego, opowieści jaki to był wielki wyczyn. Mnie taki dynamiczny montaż bierze, więc oglądało się to fajnie. No ok, ale do samych motocykli. Zaproponowano dwie wersje znanych już maszyn: Street Glide ST i Road Glide ST. Różnią się one owiewką. Jedna jest stała, druga zamontowana do kierownicy. Podoba mi się, że motocykle nie są skąpane w chromie, ani nie mają zbyt dużo czarnego matu. Zamiast tego mamy dwie fajne barwy, logo rodem z lat 70. i czarne wykończenie. Moim zdaniem robi to robotę. Ażurowe felgi i filtr powietrza dają naprawdę pewien „sportowy” feelinig.
Wiele mówiono o osiągach, o nowym otwarciu i zmianie rynkowych namiętności. ST Series mają największy i najmocniejszy seryjny silnik z rozrządem OHV. Milwaukee Eight ma 117 cali pojemności, a więc na nasze 1923 ccm. W tych dwóch wielkich cylindrach wytwarzane jest 103KM i 168 Nm momentu obrotowego. Jeśli mam być szczery to bez szału, ale z drugiej strony, ten przedpotopowy kloc nigdy nie był tak mocny. Warto też pamiętać, że to pakiet startowy, jak w przypadku każdego Harleya, tuning mechaniczny jest tu stosunkowo łatwy, choć oczywiście nietani. Momentem, w którym parsknąłem śmiechem był ten, jak dowiedziałem się, że będzie można kupić zawieszenie Ohlins do tyłu. Jakby mi ktoś 10 lat temu powiedział, że H-D będzie oferował pakiet sportowego zawieszenia do serii Touring, to bym się wymownie popukał po czole, żeby mu pokazać co o nim myślę. Chociaż Indian Challenger jest mocniejszy i nowocześniejszy, to mój wewnętrzny boomer naprawdę jest usatysfakcjonowany. Sportowe baggery z silnikiem OHV mnie robią. Mógłbym takimi przemierzać USA, chociaż w tej stajni jest jeden sprzęt, który chyba jest fajniejszym turystykiem.
Low Rider S i Low Rider ST
Low Rider S na ramie Dyna to mój ulubiony Harley-Davidson. Niestety rama Dyna odeszła. Trochę to zepsuło mi obraz tego modelu, no ale cóż, trzeba żyć dalej. Nowy Low Rider S z ramą Softail ma pewne atuty, które do mnie trafiają. Nadal jest tu ten surowy amerykański styl, który lubię. Taki bez tej całej napinki o „born to ride” i innych tego typu bzdur. Fani puszenia się na zlotach wybiorą raczej coś bardziej „imponującego”, bo tu ani chromu, ani szerokiego laczka, ani nawet frędzli za bardzo nie ma, gdzie przyczepić. Low Rider S to taka kwintesencja motocykla w klimacie zza wielkiej wody. Duży tradycyjny silnik, dwa koła, kierownica i tyle. Dodatkowo od jakiegoś czasu, mamy tu całkiem przyjemne zawieszenie i hamulce. Naprawdę nic więcej nie potrzeba do dobrej zabawy.
Co prawda według tabelek Low Rider S waży tyle, co mały głaz narzutowy, ale na szczęście wymiarami nigdy nie porażał i nadal tak powinno być. Zawsze mi się to podobało. Model 2022 dostał również silnik Milwaukee Eight 117. Ma on 105 KM i 168 Nm, a więc podobnie jak w Touringach. Wzornictwo mocno nawiązuje do lat 70., a wzór felg cały czas robi robotę. Chociaż obecnie moim numerem jeden w gamie Harley-Davidson jest Pan America, to Low Rider S jest na mocnym drugim miejscu. Kolejną premierą, jest nieoczywisty turystyk. Szczegóły poniżej.
Low Rider ST, czyli turystyczny sportowy cruiser. Nadążacie? Ja na początku też nie za bardzo, ale im dłużej patrzyłem co mają mi do powiedzenia twórcy, tym bardziej mi się to podobało. No więc tak. „Kompaktowy” Low Rider S jest świetnym sprzętem, ale nie ma za wiele turystycznych talentów. Trzeba się z tym zgodzić. Projektanci postanowili to zmienić wprowadzając rozwojową wersję Low Rider S. Zaprojektowano owiewkę, która jest inspirowana modelem Sport Glide. Muszę przyznać, że element ten wygląda ciekawie, choć pewnie dla wielu może być kontrowersyjny. Ja jednak nie jestem malkontentem. Mamy tu po raz kolejny klimat lat 70., a ja uwielbiam tamte czasy. „S-ka” i „ST” dostały nastawy zawieszenia ukierunkowane na dobre prowadzenie się w zakrętach! Tak, Harley-Davidson zaczyna się skupiać na takich rzeczach. Piekło zamarzło. Low Rider ST pozycjonowany jest jako szybki i uniwersalny motocykl turystyczny. Gnać przez USA w rytm dwulitrowego twina, schowany za owiewkę rodem z lat 70.? No bardzo atrakcyjna opcja! Jeździłbym.
To były najjaśniejsze premiery, który mi zaprezentowano, inne pominąłem, bo chrom i płomienie mnie średnio interesuje. Spodziewałem się jednak więcej. Zdecydowanie zabrakło mi tutaj kolejnych odmian Sportstera S, ale podobno jeszcze w tym roku mają się one pojawić. Czekam z niecierpliwością. Kolejną maszyną, która musi zostać zaprezentowana, powinien być konkurent dla Indiana FTR1200. Mamy już odpowiedni silnik Revolution Max, wystarczy dobudować resztę. Jakiś czas temu pokazano prototyp Bronx, ale podobno go uśmiercono. Myślę jednak, że coś w klimatach flat-trackerowych z porządnym zawieszeniem i silnikiem Revolution Max to byłby sztos. Mam nadzieję, że odwagi ekipie z Milwaukee nie zabraknie.