Icon 1000 Iron Lung
4 min readW 1972 roku Cal Rayborn dosiadając Harleya-Davidsona XR750 w wersji wyścigowej, wziął udział w pucharze Transatlantic Trophy. Rozgrywki te były zmaganiami brytyjskich i amerykańskich zawodników. Odbywały się one na angielskich torach wyścigowych. Rayborn, choć nie był jednym Amerykaninem, dosiadał motocykla wyprodukowanego w swojej ojczyźnie. Cal nie znał, żadnego z toru na jakim przyszło mu startować, a dodatkowo w ramie miał silnik z żeliwnymi głowicami, który cierpiał na permanentne problemy z przegrzewaniem. Pomimo tych niedogodności udało mu się zdobyć trzecie miejsce. Sportowe dziedzictwo firmy z Milwaukee to temat tabu, który wielu omija. Ja jednak staram się je promować, żeby stanąć w opozycji do tego, co tworzył marketing firmy przez wiele lat. Dlatego postanowiłem odkopać customowy sprzęt sprzed 9 lat.
Fani klasycznej motoryzacji często ferują tezy o złotych erach, które już przeminęły. Najśmieszniejszy jest fakt, że często są to zupełnie inne okresy, które dla danego delikwenta są po prostu najbardziej interesujące. Ja nie mam zamiaru tego robić, bo każda epoka w historii pisanej jednym śladem ma jakieś gorące momenty. Nie ukrywam jednak, że najbardziej lubię lata 70., które porywają mnie muzyką, estetyką i motoryzacją. Daleki jestem na szczęście od „kiedyśtobylizmu”, którego szczerze nienawidzę. Zajmijmy się naszym bohaterem, bo twórcy idealnie wpisali się w moją ulubioną epokę.
Bazą dla całej tej kreacji został Sportster 883 z 1997 roku, czyli jeden z najbardziej niedocenionych – szczególnie na Starym Kontynencie – motocykl tej marki. Ja nie będę ukrywał, że jestem wielkim fanem „sprociaków” i kiedyś jednego z nich postawię sobie w garażu. Kto wie czy nie będzie to custom inspirowany tą wydumką. Pomysłodawcą nowego wcielenia 883 był Kurt Walter, który wiele razy budował maszyny dla Icon.
W jednym wywiadów stwierdził, że: „Założeniem projektowym było odtworzenie motocykli, które Harley-Davidson odważył się zbudować w latach 70., najlepszych na świecie wyścigowców wytrzymałościowych i wyścigowych”. Śmiem się nie zgodzić z Kurtem w tej kwestii. W latach 70. na potęgę endurance wyrosła Honda i Godier&Genoud Kawasaki. Za nimi plasowała się włoska Laverda. Zostawmy jednak te rozważania na inną inną okazję. Harley-Davidson nigdy nie był potęgą endurance, ale świetnie może wpisać się w te klimaty. Z oryginalnego poszycia nie zostało tutaj nic. Twórca idealnie wpisał się w klimat wyścigówek z epoki.
Stałym elementem każdej wyścigówki z lat 70. – pomijając UJM-y – są długie i wąskie zbiorniki paliwa. Nijak to nie koresponduje z oryginalnym bakiem Sportstera. Nie dziwi więc fakt, że dostał on wolne. W zamian pojawił się prawilny element, w tylnej części jest on nienaturalnie przedzielony. Twórca opisywał, że nie miał pomysłu, gdzie umieścić zbiornik oleju. Wymyślił więc, że zabuduje go na tyle baku. Niespotykane jest to rozwiązanie, ale w customowych motocyklach można sobie pozwolić na takie ekstrawagancje.
Drugim ciekawym detalem jest akumulator wystający z zadupka. Nie jest to niedopatrzenie, a celowe działanie budowniczego. Tym sposobem Kurt chciał nawiązać po raz kolejny do wyścigów endurance, gdzie tak bardzo często umieszczano baterie. Dlaczego tak? Dawne reflektory do maszyn wyczynowych zużywały bardzo dużo prądu. Ładowanie rzadko kiedy mogło za tym nadążyć i akumulatory nagminnie się rozładowywały. Stąd wiele zespołów korzystało z takiego rozwiązania. Dzięki niemu, na standardowym pit-stopie, można było szybko go wymienić. Nie udało mi się ustalić z czego pochodzi owiewka. Może jest ona zbudowana typowo dla tej maszyny. Nie wiem, wiem jednak, że wygląda genialnie. Tutaj twórcy należą się owacje na stojąco. Słyszałem zdania, że niepotrzebnie zakrywa silnik, ale to przecież wyścigówka jest, to owiewka musi być konkretna.
Po pozbyciu się chopperowych naleciałości konieczne było zbudowanie nowej ramy pomocniczej i wahacza który, jeśli się mu przyglądniemy, uderza długością. To, co doceniam w tej przeróbce, to brak współczesnego widelca USD. Klasyczne teleskopy zaadaptowano z Dyny Wide Glide. Koła natomiast pochodzą z wczesnego Fat Boya i w zamyśle mają one imitować dawne obręcze magnezowe. Podobno całość prowadzi się nie najlepiej, ale za to jak wygląda! Stare widlaki z Milwaukee to świetny materiał do tuningu. Tutaj również kilka kwestii poprawiono. Przede wszystkim założono kit zwiększający pojemność do 1200 ccm i genialne wydechy Supertrapp, które uwielbiam.
Icon Iron Slug 1000 to projekt kompletny, który ma wszystko idealnie dopracowane. Ja jestem nim zachwycony odkąd zobaczyłem z nim pierwsze zdjęcia. Uwielbiam jego surowość, którą bije w wielu miejscach, śmiejąc się z chromowano-cukierkowych wydumek z tamtych lat. Mnie ta maszyna uderza w najczulsze miejsca. Mógłbym ją sobie postawić w salonie i wcale nie miałbym ochoty nią jeździć.
W ramach ciekawostki warto wspomnieć, że po sesji zdjęciowej, motocykl się zapalił i częściowo spłonął. Na szczęście go odbudowano.