MV Agusta Superveloce 800
3 min readNie jestem szybki w przekazywaniu newsów, ale też ta strona jest nie o tym. Dziś rano moją uwagę przykuła jednak pewna gorąca premiera w stylu retro – MV Agusta Superveloce 800. Od dawna jestem orędownikiem przywracania dawnych from motocykli wyczynowych. Przy całej sympatii dla cafe racerów uważam, że ta forma się w ostatnim czasie mocno przesyca, dlatego uważam, że teraz jest czas na racery. Nowa MV Agusta jest właśnie jednym z pierwszych, a może i pierwszym, seryjnym przedstawicielem tego typu myślenia o motocyklu w stylu retro.
Nową maszynę oparto na power nakedzie Brutale 800. Teoretycznie mamy tu więc świetną bazę. Walt Siegl kilka razy udowodnił, że z Brutale można zrobić świetny motocykl w stylu retro. Co prawda, jest to bardzo nowocześnie stylizowany sprzęt, ale to tylko powierzchowna skóra, którą można łatwo wymienić. Cały projekt jest też o tyle ciekawy, że ma to być maszyna usadowiona w segmencie motocykli sportowych, bez stosowania żadnych ulg.
Trzycylindrowa 800-tka ma generować 143 KM i 88 Nm, a cały sprzęt powinien ważyć nie więcej niż 175 kg. Parametry wyglądają więc bardzo obiecująco. Już na pierwszy rzut oka widać, że zawieszenie, hamulce i ogumienie będą z najwyższej półki. Superveloce raczej na pewno będzie więc świetnie jeździć, ale pamiętajmy, że to maszyna w stylu retro i tutaj zaczynają się pewne schody. Największymi akcentami odwołującymi się do klasyki są tu owiewki. Przednia wygląda naprawdę ciekawie, moim zdaniem zadupek wystylizowano jeszcze ciekawiej. Jednoramienny wahacz to powiew lat 80-tych, ale chyba jeszcze nie jest to rozwiązanie typu retro. Producent twierdzi, że wydech 3w3 również jest retro, ale ja bym tu polemizował. Od biedy można też stwierdzić, że rama ma lekki klasyczny powiew. Jak widać na powyższym zdjęciu zdecydowano się na klasyczne wykończenie, które na materiałach promocyjnych prezentuje się wyśmienicie. Gdzie jest więc problem?
Zaznaczam, że jest to moje subiektywne odczucie. Tworzenie nowoczesnego motocykla typu retro to spacer po polu minowym. Z jednej strony konstruktor musi schlebić klientom, którzy zawsze stwierdzą: „kurła kiedyś to było, a nie teraz, tylko sam plastik”, z drugiej – spełnić współczesne normy, a z trzeciej – zbudować sprzęt, który będzie tak dobry jak to tylko możliwe. Oczywiście całość doprawia się marketingiem i… często ludzie się na to nabierają. Nie jest tajemnicą, że MV Agusta nie ma ostatnio najlepszej sytuacji finansowej (chyba, że dokonał się jakiś ruch, o którym nie wiem) musieli więc grać tym co mają. Baza sama w sobie jest ok, zabrakło tutaj jednak konsekwencji. Jak dla mnie w tym retro jest za mało retro. Z profilu (co widać na pierwszym zdjęciu) bardzo ciężko dostrzec, że mamy do czynienia z motocyklem klasycznie stylizowanym. Wydaje mi się, że świetnym pomysłem byłby tu koła ze szprychami, a takie przecież są dostępne w modelu Dragster. Dalej, zmieniłbym zbiornik na coś bardziej w stylu dawnych lat, czyli element, który byłby wąski i długi. Tak kiedyś tworzono motocykle wyścigowe.
Podsumowując – Superveloce 800 jest fajnym pomysłem i mam nadzieję, że tego typu maszyn będzie więcej, ale chciałbym by styliści tworzyli tego typu kreacje w bardziej radykalny sposób. Jeśli odwołują się do lat 60-tych, to niech biorą wszystkie środki wyrazu z tamtych lat na jakie mogą sobie pozwolić. Nie oczekuje silników chłodzonych wiatrem, ale z tego co wiem, szprychowane koła jeszcze są w stanie spełnić rynkowe normy. 🙂
Z tymi kołami to trochę na siłę:) Bo te które zastosowano IMO są idealnym połączeniem stylu lat 80 ze współczesną techniką. Bo czy nie przypomina ono choć trochę kół VF500 Interceptor? Moim zdaniem bardzo. Płaskie i szerokie ramiona, rozszerzające się przy obręczy, otwory imitujące nity (VF500 nie miała nitowanych, ale gdzieś takie były ). Popularny design lat 80. Jednak wykonane współczesnymi narzędziami – na pewno kute / frezowane i ważące zero:) Pamiętajmy, że jest to motocykl sportowy. Nie mogli sobie pozwolić na montaż stalowych, wiotkich kół, bo właściwości jezdne przypominały by te z taczki. A sztywne szprychowe koła byłyby ciężkie. Ot, taka moja hipoteza;)
przecież są szprychowe tylko z innym zaplecieniem 🙂 Kto powiedział że szprychy muszą sie zawsze pleść po na jednym krzyżu?Tu mamy 4 na dwóch krzyżach i wygląda to arcyciekawie dla mnie 🙂 natomiast tak zbiornik sie zgadzam powiniem byc inny 🙂
W takim razie – jeśli rzeczywiście są szprychowe – nie podoba się sposób zaplecenia. 😉 Wydaje mi się jednak, że kluczowym elementem psującym całość jest zbiornik paliwa.