Yamaha XJR Jigsaw Customs The Missing Piece
2 min readYamaha XJR wydawała się być jak Lenin – wiecznie żywa. Czasy się zmieniały, ludzie również, a ona wciąż trwała i miała się dobrze. Jednak norma Euro IV dobiła ją ostatecznie. Nim to się stało w 2015 przeszła mocno kontrowersyjne zmiany, ale jeśli wtedy to miał być jedyny sposób na kontynuacje tego modelu to z bólem serca byłem w stanie to zaakceptować. W ostatnich latach na bazie tego big-bike’a powstało wiele motocykli customowych – wszystko to dzięki kontrowersyjnemu programowi Yard Built, którym Yamaha zdobyła serca zwolenników motocykli niestandardowych, ale również podzieliła środowisko. W 2016 roku odbyła się druga odsłona dilerskiego konkursu customowego organizowana przez japońskiego producenta. W 2015 roku niekwestionowanym zwycięzcą dla był V-Speed, w tym moje serce skradła XJR-ka z Grecji. Maszyna powstała w stajni Jigsaw Customs.
Inspiracją dla tego motocykla był Barry Sheen – a jakże… twórcy postanowili jednak pójść „po bandzie” – ich maszyna nie ma wiele współczesnych naleciałości. Nie ma tu widelca USD, nie ma typowych 17-tek uzbrojonych w sportowe gumy. W zamian zamontowano lepiej wpisujące się w klimat szprychowe 18-stki. Przednia owiewka i zadupek to ręcznie wykonane dzieło. Elementy te wykuwały się przez 40 dni. Ciekawym patentem jest to, że w każdej chwili można je zdemontować i cieszyć się surową maszyną. Zbiornik paliwa został poszerzony i dopasowany do nowego wizerunku.
Akumulator powędrował w okolicę wahacza, między innymi dzięki temu można się cieszyć niczym niezmąconym widokiem w miejscu, gdzie kiedyś były spore osłony, a pod nimi „elektryka” i airboxy. Dwa klasyczne zegary zastąpiono wielgachnym obrotomierzem – w „wyścigówce” więcej wskaźników nie jest potrzebne. W 2007 roku XJR-ka straciła jeden tłumik – i to był błąd ze strony firmy, ale ekipa Jigsaw poprawiła tę niedoróbkę. Co prawda wydechy nie są zbyt imponujące, ale ich układ jest „prawidłowy”. Amorki Ohlinsa są oryginalne, ale formą wpisują się w klimat – nie było więc sensu ich wymieniać.
Yamaha budowała swoją potęgę wyścigową głównie na silnikach dwusuwowych. W tej customie echa tamtych dni widoczne są aż nadto. Niewątpliwe maszyna jest bardziej dziełem sztuki niż niż kompetentnym motocyklem użytkowym, ale ma jedną świetną cechę. Korzysta z historii producenta, który ją firmuje i nie ulega modzie na cafe racery. Puryści mogą się krzywić, że pod owiewkami nie pracuje dwusuw i że całość powstała pod egidą komercyjnego przedsięwzięcia, ale cóż… takie mamy czasy.