KerkuS CycleS Honda CBX 750 Racer
2 min readKuse owiewki a’la późne lata 70-te zawsze są seksowne. Maszyny w quasi sportowym stylu wyrastają jak grzyby po deszczu. Są takie, które klasykę interpretują luźno, ale i takie wyglądające jak żywcem wyciągnięte z dawnej epoki. Które są lepsze? Każdy odłam ma swoje plusy. Dziś zatopimy się w klasyce. Ten sprzęt został wyprodukowany pod koniec lat 80-tych. W latach 90-tych nasi „chłopcy radarowcy” ganiali piratów drogowych dosiadając tego modelu. Jest to oczywiście Honda CBX 750 (która kiedyś tu zawita w oryginalnej formie). Motocykl zawsze miał sportowe zapędy, 90 konna „czwórka” pięknie wkręca się na obroty i choć moc dziś nie poraża, to nie można temu silnikowi odmówić wigoru. Nie ma więc większego sensu w nim grzebać. Zwłaszcza, że oprócz tego jest solidny jak skała.
Lepiej więc zadbać o styl. Oryginalne plastiki, choć już mają pewien urok, to nie mogły w tym projekcie zagrzać miejsca. Zostały więc usunięte. Twórcom ukazała się chłodzona powietrzem czwórka i stalowa kołyskowa rama – materiał idealny na świetny motocykl w starym stylu, albo kasztana, który wypali oczy każdemu z minimalnym poczuciem gustu. Czy tym razem się udało? Moim zdaniem jest wręcz zajebiście.
Proporcję, to słowo klucz przy każdym projekcie. Tutaj udało się je dobrać wręcz idealnie. Drugim źródłem ostatecznego sukcesu jest to, że wizualnie po oryginalnej stylistyce nie zostało tu nic. CBX750 narodził się w latach 80-tych i jest typowym dzieckiem tamtych lat, KekuS wizualnie umieścił go dekadę wcześniej i to był świetny krok. Prawdziwy ścigant nie potrzebuje plecaczka. Więc zadupek kończy się kilka centymetrów za siedzeniem, ma też charakterystyczny garb. Zbiornik paliwa zaadaptowano ze starszej siostry (modelu CB750 C). Owiewka to dzieło twórców. Dzięki reflektorowi z żółtym zabarwieniem, i czarnej taśmie, która się na nim znajduje, ten sprzęt wygląda jakby zaraz miał wystartować w ośmiogodzinnym wyścigu na Suzuce – no klimat jest i o to chodzi właśnie.
Dla nadania muskularności motocykl obniżono o dwa i pół cala. Na szesnastocalowe koła założono opony Firestone o oldskulowej rzeźbie bieżnika. Ciężkie oryginalne tłumiki zamieniono na krótkie megafony, które sprawiają, że chłodzony powietrzem silnik brzmi jak trąby jerychońskie. Czy ten projekt mógł się nie udać? Chyba nie. Tutaj każdy detal jest na swoim miejscu. Stylistyczne smaczki można znaleźć w każdym zakamarku. Silnik ma odpowiedni charakter. Wszystko więc jest takie jak powinno być. Kerkus Cycles stworzył piękny motocykl, który ma jedną piękną cechę – nie jest cafe racerem!