Yamaha Virago 53 Fast Living
2 min readStary, niezbyt urodziwy, japoński chopper i tor wyścigowy – czy z takiego zestawu może wyjść coś atrakcyjnego? Owszem! Co prawda potrzebna jest do tego ogromna doza fantazji, ale dla chcącego nic trudnego. Ekipa 53 Fast Living skonstruowała na bazie Yamahy Virago motocykl do śmigania po torze wyścigowym. Jakkolwiek dziwnie to brzmi. To naprawdę może się udać, czego przykładem jest omawiany motocykl. Nie darzę wielką sympatią Virówki, ale przecież nie jestem w tym temacie wyrocznią i patrząc na to co się z niej w dzisiejszych czasach robi, muszę stwierdzić, że sprzęt ma potencjał. Jest tylko jedna kwestia – każdą przeróbkę trzeba zacząć od zrujnowania oryginalnego charakteru, inaczej na sto procent wyjdzie kasztan. Widlasty twin Yamahy nie jest tytanem mocy, ale dźwięki jakie z siebie wydaje potrafią przyprawić o gęsią skórkę. To właśnie było głównym powodem dla którego „pod nóż” trafił ten model. Żeby soft-chopper mógł jeździć po torze, trzeba było się wziąć ostro do roboty. Na pierwszy ogień poszło zawieszenie. Oryginał nie nadawał się do niczego ,został więc zamieniony na solidny widelec USD mający swój rodowód w modelu R1, a więc jest to solidna podstawa do latania po winklach. Przy okazji zamontowano również nowe przednie koło i hamulce. Kolejnym problemem był „trójkąt” kierownica-podnóżki-siedzenie. Śmiganie po torze z nogami do przodu nie jest ani wygodne, ani bezpieczne – jakby się uprzeć. Budowniczy przesunął podnóżki do tyłu, a zamiast wysokiej kierownicy zainstalował clip-ony. Twórca postawił na surową czerń, jedynym wyłamującym się elementem jest złote zawieszenie i bazaltowa taśma na wydechach. Pewnym dysonansem, w stosunku do nowoczesnego przodu, jest oryginalna tylna felga wyposażona w staromodny bęben hamulcowy, ale na torze tylnego hebla się raczej nie używa, więc nie ma co się nad tym rozwodzić, a trzeba przyznać. że w takim zestawieniu motocykl prezentuje się spójnie. Virago z brzydkiego kaczątka stała się rasowym skurczybykiem, który może i nie jest najszybszy na torze, ale na pewno najbardziej stylowy wśród swych plastikowych braci. Kto by pomyślał, że w tak nieatrakcyjnym sprzęcie tkwi taki potencjał.
O żesz, no TO JEST „wirówka”…